sobota, 26 czerwca 2010

Co robimy.


Tak jak pisałam w poprzednim poście - zaczęliśmy sezon. Jeśli jesteście ciekawi co to dla nas znaczy - zapraszam na nowego bloga.
Nie, nie znaczy to, że stąd uciekam ;) Po prostu przez kolejne 9 tygodni, będę mieć takie małe rozdwojenie ;)


Zu

środa, 23 czerwca 2010

Ostatnie podrygi

Do napisania czegokolwiek w tym szaleńczym czasie zmobilizowała mnie Asia z Green Canoe.
Nie bardzo jest co pokazywać, od ostatnich zdjęc z domu zmieniło się
1. Mamy łazienkę na górze :) O ile w tym stanie pomieszczenie może używać takiej dumnej nazwy ;) - brakuje szuflady ( trzeba przerobić, żeby się wsuwała i wysuwała;) oraz miliona innych rzeczy, szaf lustra itd. Ale jest najważniejsze - wanna :)) Marzyłam o kąpieli w wannie od czasu kiedy zostaliśmy z samym prysznicem.
Z łazienki jest najpiękniejszy jaki według mnie można sobie wyobrazić :) Dolinka, a za nią góry - i tylko góry :) Żadnych śladów "człowieków" :)


Krystyna jako pierwsza dostąpiła zaszczytu kąpieli w nowej łazience, ale niestety boi się jakoś, więc musieliśmy ją wykąpać w jej wanience w dużej wannie ;)


2. Doczekałam się własnej "pracowni ":)) ale o tym narazie ciii - muszę jej poświęcić osobny rozdział, tak bardzo się z niej cieszę ;)

3. Namalowałam dzieciom tablice w pokojach - i oczywiście nie obyło się bez awantur, bo Michał na swojej narysował mamę - czyli mnie ;) A Krystyna przyszła i mu zamazała, Więc były łzy, żal i postanowienie że nie zetrze tego obrazka do końca życia. Tzn Michał - bo tak bardzo mu się podoba ;) więc mam mu naprawić i ma zostać.
A no i z racji tego, że ma zostać, to nie ma już gdzie rysować, więc rysuje u Krystyny ;)

A i uszyłam Krystynie pościel :) i jedną roletę, ale nie wiem czy ta roleta będzie fajnie wyglądać, więc narazie nie wieszam ;)


No a teraz zobaczcie co się dzieje na dole :) gdzie moze niektórzy z Was widzieli, juz było całkiem ładnie - i znowu jest "rozpierducha". Ale wierze, ze warto. Przestrzeń jaka powstała jest warta wszystkiego :) W sumie teraz i tak już jest lepiej niż na zdjęciach, bo już są podstemplowane ściany belkami - czyli najgorsze za nami. Teraz same przyjemności :) Właśnie jedziemy po podłogę i mąż mnie zaraz za nogę stąd wyciągnie ;)











Aha, miałam jeszcze poodpisywać na pytania, które padły w komentarzach do poprzedniego posta - zrobię to tu. Przepraszam, że tak późno i tak bezimiennie, ale musicie mi wybaczyć:)

Otóz - podłoga to dechy pomalowane na biało - jakby ktoś był ciekaw jak - pytajcie, bo zgłębiłam temat ;)
Narzuty - szpermarket :) 8zł.
Boże, czy ktoś o coś jeszcze pytał?
Aha, pojemniki różowe gumowe kosze - JYSK - ale widziałam też w MAJSTRZE i LEroyu.

Co do ładu i czystości pokoików dzieci - bo jednym "wejściu" całej trójki ( moje 2 i jeden mój brat w wieku mojego syna) pokoje wyglądają zgoła odmiennie - jakby przeszła trąba powietrzna. Ale taki urok ;)


Cóż, dziękuję za wszystki tak ciepłe słowa pod moimi "wnętrznościami" - dla mnie dom to jeden z priorytetów - także staram się, i mam nadzieję, że będziemy w nim żyli długo i szczęśliwie - czego i Wam życzę Kochani moi!

Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam i lecę bo mąż powoli się zaczyna obrażac ;)


ZU

PS. Jeszcze tytuł posta ! Te ostatnie podrygi to dlatego, że w sobotę zaczynamy sezon, który trwa do września i w tym czasie pracujemy 24 godziny na dobę ( dosłownie) i wtedy to już w ogóle hardcore z czasem :) Ale co tam :)

niedziela, 6 czerwca 2010

Migawki z domu

Kochani!
Z braku mocy przerobowych, wrzucam tylko zdjęcia z domu - na dowód tego, że przez ostatnie dni, od świtu do nocy lataliśmy z meblami, kończyliśmy malować, przenosić, segregować itd. Padam na twarz, wobec czego nie będę się rozpisywać bo czuję, że byłby to bełkot.

Jestem strasznie szczęśliwa, nie mogę uwierzyć, że już prawie "góra" skończona, że spimy już w "sypialni" a dzieciaki mają swoje pokoje. Jestem zachwycona białymi podłogami, jest jasno, czysto i pozytywnie :)

Nasza sypialnia - oczywiście jeszcze trochę "goło" ( patrz lampa - a własciwie jej brak) - generalnie nie chce jej zagracić, chcę zeby była sypialnią - a nie graciarnią ;) Stolik został użyty na komputer :)





No i lecę spać.
Przez tydzien nie dotknełam maszyny, wobec czego nie uszyłam nic - i czekających na swoje zamówienia ogromnie przepraszam, ale po prostu nie ogarniam. Mam nadzieję, że już niebawem zacznę ogarniać ;)

Dobrej i spokojnej nocy!

ZU