wtorek, 25 maja 2010

Spaaaać

Witajcie Kochani.

Jak zwykle nie wiem od czego zacząć, bo dzieje się tyle, że nawet nie będę próbować o wszystkim napisać.
Gonitwa myśli w głowie - przede wszystkim związanych z remontem. O ile wcześniej nie wykorkujemy z przyczyn technicznych, to niebawem skończymy górę domu :)
Chociaż może lepiej nie będę tego głośno wypowiadać, bo co chwila "coś" się okazuje, co nam przystopowuje prace - i zazwyczaj jest to coś, na co nie mamy wpływu.
Nawet nie chcę wspominać ile nerwów kosztował mnie wybór farb - zarówno na ściany, jak i ( a może przede wszystkim) na podłogi. Normalnie oszaleć można! Miałam "w głowie" kolory, które chciałabym mieć na ścianach, niestety jeszcze chyba nigdy mi się nie udało uzyskać dokładnie takiego jak sobie wymarzyłam, więc u Krysi jest za fioletowo, u nas za niebiesko.... Ech. Ale myślę, że i tak będzie fajnie :) I już się nie mogę doczekać :))

Dobra nie będę już dalej pisać o remoncie bo myślenie o tym wykańcza mój mózg - jak sobie pomyślę o przenosinach, o tym, że nie miesci sie łóżko Michała, nasza szafa..no i że na dole się rozpierducha zacznie za chwilę, i że stolarz miał być jutro, a będzie za tydzien ( schody)..Ze zapomnieli o jednym gniazdku ( ważnym), że kontakty nie takie, że płytek za mało, jejuuu!!


Uporałam się wreszcie z zamówieniem ( dość sporym) dla pani Joanny ( pozdrawiam :))
A wyszło tego kilkanaście par kapciochów, dwa portfele, torba i kopertówka. Pokazuję ;)

Torba wór - w środku jakieśtam kieszonki, jedna na suwak trzy bez ;) Ludowizna w środku - bo taki byl zamysł całego zamówienia :)




Dwa portfele - pasujące do torbyKopertówka : I duuuużo różnokolorowych kapciochów :)

I w związku z powyższym ( tzn z tym, że dopiero skończyłam szyć rzeczy dla pani Joanny;)) apeluję do wszystkich czekających na swoje zamówienia ;) o cierpliwość i o przypominającego maila do mnie, bo w natłoku spraw coś mi mogło umknąć. Ale w tym tygodniu będę "jechać z koksem": ;) także myślę, że niebawem wszystko dla wszystkich będzie gotowe :))


A tak jeszcze z innej beczki - w sobotę byliśmy pierwszy raz bez Krysi na imprezie ;) były to urodziny znajomej, hucznie obchodzone - no nie mogło nas nie być ;)
Do tej pory nie mogę dojśc do siebie ;) tak mi się chce spaaaać..
Wróciliśmy o 4 - a o 6 Krysia zrobiła pobudkę ;)
Ja chyba już się zestarzałam ;) długo się regeneruję ;)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i wszystkich, którzy nie dostali odpowiedzi na swoje maila, proszę o przesłanie ich ponownie - coś mi szwankuje i nie mogę dojść do ładu z korespondencją.

Aha, przypomniało mi sie jeszcze coś ;)
Ktoś pytał o kolor ławeczki turkusowej przed domem - jest to farba beckersa ( chyba) z palety "panel lack " czy jakoś tak. generalnie do wewnątrz, ale zaryzykowałam.



Aha i jeszcze jedno ;)
Wszystkich proszących o wskazówki dotyczące szycia kapci, czy też koperówek, również proszę o cieprliwośc. Jak znajdę czas, to stworzę tutoriale.


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że zaglądacie.


ZU

środa, 19 maja 2010

Jeszcze nie padało


Jeszcze kilka dni temu nie padało. A nawet momentami świeciło słońce. A dziś leje się nam z dachu, mokre podłogi, stropy..
Myslałam, że nam na górce powódź nie grozi - ale woda pokazała nam, że żywioł to żywioł.
Podmyło nam basen, wyrwało go z zabetonowanej niecki, razem w rurami, kostką brukową itd. Wyglądało to przerażająco, jak zatupiony okręt, dziobem do góry. Może gdyby był napełniony to nic by się nie stało, a tak - trochę wody która w nim była, przeleało się na tył, dziób wyrwało, a pod basenem zrobił się drugi basen. Modliliśmy się, żeby skarpa na której jest, nie obsunęła się razem z murem.
Za kamienicą w której mamy mieszkanie ( w nim mieszkaliśmy zanim przeprowadziliśmy się do Odrzykonia) obsunął się stuletni mur, na ulicę. Normalnie "wyjechał" z tonami ziemi i gruzu.
WIsłok wylał konkretnie - nie jestem w stanie sobie wyobrazić problemów ludzi, którym zalało domy. Coś okropnego..


I na przekór prognozom i wiodokowi za oknem kilka zdjęc, sprzed kilku dni.


Wyszłam za dom, drzwiami wprost z werandy..

Usiadłam sobie na krzesełku..
Popatrzyłam chwilę na wprost.

A potem dłuższą chwilę w prawo.


A po kilku godzinach leciałam biegiem po suszarkę z praniem, żeby mi jej nie zalało.



Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie dajecie się ulewom.


Zu

piątek, 14 maja 2010

Jestem - żeby nie było!

Żeby nie było, że mnie nie ma ;)


Jak zwykle w biegu, no ale żeby blog choć trochę żył, dzielę się z Wami kolejną porcją tego co uszyłam.

Kapciochy zamówieniowy - dlamamowe ;)


Kompletos torebkos plusos portfelos :)

Bardzo mi się ten zestaw podoba :) nieskromnie powiem :) KOlory i jakoś tak w ogóle :) Muszę sobie taki uszyć :)





Co tam dalej.. aha :) Portfel - jaki już był - ale co tam :)
Tamten nie miał takiej "fajnej" metki ;) którą posiadłam dzięki instrukcji Ani z Zielonego Wzgórza :)



No i oczywiście kilka kopertówek :) Znane Wam doskonale wzory ;) Ale co mi tam:)


Mam bardzo dużo czekających zamówień, ale muszę sprotsotać - cobyście sobie nie myślały ;) ja to robię hobbystyczne;) To na razie nie jest mój sposób na zarobek - chociaż coraz intensywniej myślę, o "wzięciu się za to na poważnie " ;)


I tak trochę chciałam przy okazji ponarzekać, powzruszać się i pocieszyć ;)
A okazji wiele do wszystkiego.
Cały tydzień mieliśmy "galop", który jeszcze się nie skończył - i pewnie nie skończy przez kolejne tygodnie. Związany z remontem, mnóstwem zamówień, komunią Michała i wszystkim innym, co trzeba robić, żeby żyć.
Dzieciaki nam trochę "rzygały" (przepraszam za słowo - ale one właśnie to robiły), mój tato ma gorączkę utrzymująca się od tygodnia, co martwi nas wszystkich bo to dziwna sprawa jakaś, my na szczęscie zdrowi jak ryby.

Z fajniejszych spraw - zauważam cień cienia końca remontu góry :) Już szpachlują :) Jedyny problem to taki - ze w pokoju Michała i łazience nie ma jeszcze położónych wszystkich płyt - bo miał przyjśc "fachman" od rurek ( co, wod-kan;)) ale obiecuje od 3 tygodni i niestety nie przyszedł. Ja wiem, że mają mnóśtwo pracy - i naszą robotę wcisnęli na siłę.. ale mogliby już przyjść. To czekanie i wstrzymywanie pracy jest irytujące. Wczoraj przysłali jakiegoś chłopaka, który przyjechał, popatrzył, powiedział, że jedzie po części i już nie wrócił :) A szef zadzwonił i powiedział, żę tamten chłopak poprosił, żeby go tu nie wysyłać (?) - nie wiem co go tak przestraszyło? Fakt, że trochę kombinacji jest - bo związane to wszystko jest z przeróbką instalacji - na gazową - no ale.. CZEKAM w każdym razie.
Druga rzecz, która wstrzymywała pracę był brak drzwi i ościeżnic - zamówione, miały być po dwóch tygodniach - oczywiście były po trzech ALE: bez ościeżnic :) A to własnie one były najbardziej potrzebne, żeby móc zakończyć pracę z płytami. Dali więc Bartkowi dłuższe, żeby obciąć ( bo dłuższe mieli) - i było napisane że P - czyli prawa, a okazała się lewa no i takie tam..
Stolarz nie zawiódł - Ha, też się zdziwiłam :) i zrobił piękne parapety :)
Kupiliśmy tez inną szafkę pod umywalkę ( tak tak, stolik zostanie zaanektowany na stolik komputerowy:)) i nawet umywalkę kupiliśmy :) A i nawet baterie:) Co łatwe nie bylo..Wie o tym każdy, kto chce kupić coś, co nie jest popularne i tandetno brzydko modne ;)

Widzę światełko w tunelu, coraz bardziej klaruje mi się obraz podłóg, ścian, drzwi ( mówię o kolorach i sposobie malowania :)) i choć ogrom pracy jaki jeszcze trzeba włożyc ( wyburzanie ścian i podnoszenie okien na dole nas czeka) to już się nie mogę doczekac:)

A :) Byłam wczoraj na koncercie Turnaua :)) Jakiś czas temu mówiłam, że chciałabym pojśc na koncert Zakopowera i Turnaua - no i proszę :) dwa tygodnie temu ZAkopower, a teraz Turnau :))

No i muszę Wam powiedzieć, że wiedziałam, że Turnau jest genialnie cudowny, ale nie wiedziałam,że aż tak :)
Ja chyba jestem jakoś nadwrażliwa jeśli chodzi o muzykę - czy Wy też tak macie? Po prostu jakieś wewnętrzne szaleńśtwo! Wczoraj gdyby nie to, że to był raczej taki elegancki koncert i w sumie tylko dla "vipów" i było kilku nauczycieli Michała ;) to chyba bym skakała, stała, śpiewała i płakała ;))

Wiem, że Wam się nie chce odpalić tego linka - ale odpalcie :) naprawdę warto:) Turnau mnie tym po prostu zauroczył maksymalnie:) Turnau spiewający Grechutę
I nie wiem czy znacie "W muszelkach Twoich dłoni"..ech.. to jedna z najpiękniejszych kołysanek na świecie!

No a za dwa tygodnie Kasia Groniec i Stare Dobre Małżeństwo :))) Taki sezon koncertowy :)

No to lecę, dziś dużo pracy mnie czeka, bo przyjeżdza do nas "ciociobabcia" z odsieczą ;) tzn żeby zająć sie Krysią trochę, żebyśmy my mogli razem "działać" przy domu i w ogródku i w ogóle ;)


Uściski Kochane!

ZU

środa, 5 maja 2010

Buciki , stoliki, remonciki

Póki hula internet pragnę się z Wami podzielić kilkoma zdjęciami :)
Wielkimi krokami zbliża się "wykańczanie wykończenia" na górze - czyli coraz intensywniej myślimy nad kolorami. I tak jak ściany można przemalować jeszcze potem sto razy, tak podłogi powinny być od razu "docelowe", bo drewniane..Tak samo drzwi.
Kusi mnie i pewnie tak zrobimy, żeby podłogi walnąc na biało, a drzwi na szaroburoniebiesko - ale czymś "kryjącym". Trochę mi się już przejadły widoczne słoje i jestem zakochana w podłogach i stolarce malowanej olejną farbą :) tak jak w starych kamienicach :) Ale nie wiem, czy w XXI wieku tak się maluje :)) Dlatego szukam złotego środka, żeby było i ładnie i w miarę nieśmierdząco. Na szczęście udało nam się w miarę bezboleśnie dobrać płytki na ganek ( którego jeszcze nie ma ;)) i do łazienki - ale tylko na kawałek sciany za wanną , bo podłoga będzie drewniana.
A skoro o łazience mowa - mama nam przywiozła ze "stolycy" z Koła - stoliczek :) Chcę, żeby był pod umywalkę - ale jest tak genialny (według mnie ;)) że mogłabym mieć jeszcze ze dwa takie - na ogródek i pod komputer :)
Oczywiście stoliczek był pokryty 5 warstwami olejnej farby - a po oczyszczeniu wstępnym wygląda tak : ( nie mogłam sobie odmówić przyjemności zaaranżowania go przed domem :))

Na stoliczku obfotografowałam buciki, dla pewnej maleńkiej baletnicy ;)


Uszyłam z rozpędu jeszcze drugie "baletki" :)

I jeszcze uszyłam dwie kopertówki, którym nie zdążyłam zrobić zdjęć, a już wystartowały do Oswięcimia :) (pozdrowienia dla Justyny :)). Mam mnóstwo zamówionych rzeczy do uszycia, i wszystkich którzy czekają proszę o chwilę cierpliwości - mam nadzieję, że niebawem wszystko pokończę ( jak Bóg da, a partia pozwoli ;))

Aha, od kilku dni nie działał mi internet, dlatego tak cięzko się ze mną było skontatkować ! Ale mam nadzieję, że już będzie w porządku.

Aha, zaczęliśmy sezon rowerowy :) Krystynie chyba się podoba, nie lubi jedynie przystanków ;) musi być "pynd"! Niestety nawet najmniejszy kask jest na nią za duży, co widać na załączonym obrazku:

A z ciekawostek - w niedzielę byliśmy pierwszy raz bez Krystyny - na koncercie Zakopower :))
Było super :)

No to pozdrawiam i ściskam i przepraszam za taki chaotyczny post, ale tyle bym chciała napisać, że w końcu piszę jak potłuczona ;)

Zu