
Cóż, nie spodziewałam się, że "zrobienie" czegokolwiek w internecie pochłania taką ilość energii i czasu.
Po dwóch godzinach przed monitorem jestem wykończona psychicznie i fizycznie :)
Ale przynajmniej mam kilka zdjęć, które mogę zamieścić :)
A poza tym, ciekawostek z życia codziennego: Bartek ( mąż mój najwspanialszy) widział koło domu JELENIA. Prawdziwego z rogami. Kurcze, były już wilki, saren, lisów nie wspominając, ale JELENIA jeszcze nie było :)
Fajnie :)
A ponadto Szpaku, ( pies nasz, bokser, troszkę wybrakowany - morda mu się nie domyka ;)) nauczył się wchodzić na dach drewutni, więc teraz siedzi, wpatrzony w mgłę i kontempluje:)
Dziś jest ciepło, aż ciężko uwierzyć ze tydzień temu Bartek przelazł na nartach 20km.
Mi w sumie i tak pogoda obojętna, bo maszynę mam w domu, pod dachem ;) I SE mogę szyć jak deszcz i jak słonce i jak śnieg i jak wicher :)
Chyba nawet fajniej się szyje jak za oknem hula wiatr, sypie śnieg - najlepiej jak sypie w poprzek :)
No, to zamieszczam zdjęcia, żeby nie być gołodupiec, wrrrróć! Gołosłowna!




I na koniec bonus: SZPAK kontemplujący...