piątek, 25 lutego 2011

W odpowiedzi :)

Zacznę od przeprosin. Za to, że nie odpowiadałam na Wasze pytania zawarte w komentarzach. Już miałam prawie odpisane, niestety Krystyna paluchem wyłączyła komputer i nie potrafiłam tego odzyskać.
Ale już się poprawiam :) i mam nadzieję, że niczego nie zapomnę i nie pominę :)

Zacznę od kremu :)))
A więc się okazało, że w moim cudownym kremie nie ma NIC :) oprócz wody :))) Ale ja chyba właśnie tego potrzebowałam, bo nie zamienię go na żaden inny :)) ( no i 5 zł kosztuje ;)))
Jego skład do hascobase ( niech mnie ktoś poprawi jak się zna, ja tyle zdołałam odczytać ;) i aqua :)) Ale nie wiem jaka - ale jakas ;)))
Szczerze polecam, jeśli ktoś potrzebuje kremu nawilżającego :)

Jeśli chodzi o sąsiada :) - Miałkotek spytała czy to ten od "ja żem nie jechał" :)
Spieszę wyjaśniać :)
Otóż Miałkotek była u nas na Sylwestra - kilka dni przed nim i kilka dni po nim :)
I w czasie tych dni, zdarzył się przedziwny wypadek - otóż inni znajomi, idąc na dół do wsi zauważyli na skarpie niemal spadający samochód. Tzn on był statyczny ;) ale wisiał na włosku. Gdy podeszli bliżej okazało się, że w środku siedzi gość. A właściwie spi. No trochę siedzi trochę spi :)
Zadzwonili do nas po pomoc i mój tato z małżonkiem polecieli ratować. Ciężko było otworzyć drzwi - częśc gawiedzi musiała dla równowagi, żeby sie autko nie stoczyło, stać na kołach ;) A druga częśc wyciągała typa ;) który namiętnie mamrotał "jo żem nie jechał, jo żem nie jechał" ;) I ten od "jo żem nie jechał" to jest syn tego od "zimnioka na byka" :)))))

Takie uroki mieszkania w miejscu, gdzie ludzie "lubią napić". Ja to chętnie bym mu w ryja dała, za to że po pijaku jeździ.. ale chyba nie możemy nic zrobić. "Nasza" droga jest już w świadomości ludzi "stąd" taką drogą, po której można jeździć po pijaku.. bo przecież nie stoją.


W kolejnym numerze Echa Połonin pojawi się historia kolejnego tekstu, który funkcjonuje w naszej rodzinie :) Także przekażę go Wam niebawem :))
A i Miałkotku - jak chcesz, to możesz sobie uszyć taką na krzyż - jakby co daj znać mailem jaki kolor czy cośtam ;))

Gosiek - ja wiem która do Twoja chałupa :) Zawsze do niej wzdycham i ona będzie moja kiedyś, nie Twoja :))))) Chodzi Ci o tą, przy której rosną takie wysokie modrzewie bodajże, prawda :)? W kierunku Rzeszowa, to po lewej stronie :)?

KajuS - Jesteś córką postrachu grupy bieszczadzkiej, prawda :)))? Pozdrawiam Cię serdecznie!

A wszystkim Wam bardzo dziękuję za komentarze, za miłe słowa o torbach i wszystkim :)
Zapraszam, zapraszam jak będziecie w pobliżu! To byłoby chyba bardzo miłe, jakby podjechał ktoś i przedstawił się blogowym nickiem :)


A na koniec, tak sobie pomamroczę. Bo sama się sobie dziwię, że przez ostatnie kilka miesięcy tak często jeżdzę do Warszawy. Właściwie na warsztaty umawiam się z Zofią z Lasu na gorąco, w ferworze szycia i uniesieniu :) Termin zazwyczaj jest odległy i jestem "cwaniara" :) Niestety zawsze im bliżej tego terminu, tym bardziej sie stresuję, boję, panikuję. Denerwuję się jazdą z tobołami, stresuję się tym, żeby to ogarnąć i najbardziej tym, że zostawiam dzieci. Jednak jak już dojeżdzam na miejsce, to cieszę się, że tam jestem i znowu się umawiam :))
Dziękuję wszystkim którzy przychodzą do Lasu, żeby wspólnie szyć :) Zapominam wtedy całkiem o moich obawach. Wręcz chyba się uśmiecham szeroko jak nie mam z kim porozmawiać, bo wszystkie pochylone albo kroją albo szyją :)))

I na koniec, jak to zwykle ;)
Coś, cokolwiek, żeby zadośc tytułowi ;) Próby projektowania na papierze, a nie na bieżąco w trakcie krojenia ;)))
Sukienki z konkretnym przeznaczeniem- dla hostess ;) także mało "fashion" :) no i kulawe, ale to początek :))))


Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny,

Zuzia

niedziela, 20 lutego 2011

U nas na wsi :)

U nas na wsi pada śnieg i jest ślisko. I przed chwilą tato wpadł do rowu samochodem. I cudem wyjechał. Nie może wręcz się otrząsnąć ze zdziwienia, że wyjechał :)

Poza tym, na wsi często przychodzą goście. Często każdy z innej parafii :) Przychodzą i spotykają się u nas przy stole z tymi z drugiej, a nawet trzeciej i czwartej parafii :) I to jest dla mnie naprawdę niesłychane. Mieszkamy w "dupie świata" ;) jak to ostatnio ktoś ładnie określił ;) nie da się do nas dojechać, a i tak czasem brakuje krzeseł przy stole :))) I uwielbiam jak ktoś przychodzi :) Szczególnie jak mam posprzątane, a jak jeszcze coś do jedzenia to już całkiem. Ale lubię też nawet jak jest syf i pusto w lodówce :) Bo nalewki są w razieco ;) Żeby zamydlić oczy ;)
Więc jak będziecie w okolicy - zapraszam :)

Ostatnio jak wróciłam z pracowni, nie mogłam znaleźć męża z Krystyną. Okazało się, że jest w domu obok - u moich rodziców. Był tam, bo przyszedł sąsiad ( mieszka jakieś 2 km od nas ;)) z żoną. Prawdziwy "Sękol" ( Sękol - mieszkaniec naszej wsi ;)).
Jak weszłam i zobaczyłam pustą flaszką, to spytałam " o mamo, już tyle wypiliście??" a sąsiad, Mietek, odrzekł. "A co to jest. Toż to jak zimniok na byka".
Lubię wtapianie się w tutejszą rzeczywistość. Lubię te rozmowy, zaciąganie gwarą. Ja podobno też zaciągam po podkarpacku :))

Poza tym na wsi nawet poniedziałek czasem jest jak niedziela. Przyjedzie sąsiad koniem i już jest fajnie :)
Dla przykładu takie oto zdjęcia :)
Dwóch z trzech najważniejszych mężczyzn w moim życiu :)
Małżonek i tatuś ;))

No i koń oczywiście ;)
Kiedyś moim marzeniem było mieć konia.. jak mieszkaliśmy w Warszawie ( dawno i nieprawda) to jeździliśmy "na działkę" ;) do Łomianek. Tam wtedy nie dojeżdżał żaden autobus.. Ostatnie 3 kilometry musieliśmy pokonywać pieszo. Teraz na "naszej" działce mieszka podobno Giertych. Jakoś mu nie zazdroszczę ;))
W każdym razie tam niedaleko działki była stadnina. Ech.. jak ja marzyłam żeby do szkoły jeździć na koniu.. Potem marzyłam żeby moje dzieci jeździły do wsi do szkoły konno.. a potem się okazało że jest fajna szkoła muzyczna - niestety w mieście .. Ale kiedyś będziemy mieć konia. Na bank :)) Hucuła. Chociaż nie wiem, czy nam życia starczy. Tyle by się chciało..


I jak zwykle, żeby tytułowi bloga bla bla bla ;)
Kilka zdjęć - jak przynudzam tymi torbami, to dajcie znać ;))

Skórzana, z naturalnej skóry ;)



I taka na przykład kopertówka ;)



I jeszcze coś..
Podobno nie można mieć wszystkiego. Podobno trzeba rezygnować z czegoś dla czegoś.
A ja bym tak bardzo chciała mieć "wszystko".
Chciałabym się rozwijać "zawodowo", a jednocześnie mieć fajny, zadbany dom i dzieci i rodzinę. Chciałabym łazić i w gumofilcach i w szpilkach..


Z coraz bardziej białego,

Zuzia

sobota, 19 lutego 2011

Warsztaty w Lesie :)

Drogie Szwaczki :)
Po raz trzeci będzie okazja spotkać się w Lesie Rąk, przy maszynie do szycia.
Poniżej wklejam info od Zofii z Lasu.
Dodatkowo ode mnie propozycja - możemy jeszcze włączyć kopertówki, cena około 100-120zł - w zależności od wielkości. Dajcie znać jakby co. I jeszcze mogę zaproponować "aplikacje", czyli ozdabianie gotowych już rzeczy czy na przykład t-shirtów. Też dajcie znać jakbyco :)
Aha i jeszcze coś, jesteśmy skłonne przeciągnąć czas warsztatów do późnego wieczora :) W razie co, do oporu, według potrzeb :) Tylko dajcie znać, czy godziny późniejsze niż 19 są dla Was atrakcyjne :))


A i jeszcze abstrahując, wkleiłam tekst, który napisał mój tato dla pisma ratowników GOPR, o miejscu w którym mieszkamy. Jest na samym dole. Nieobiektywnie powiem, że bardzo lubię czytać to co pisze mój tato ;) może Wam też się spodoba :)

Uwaga informacje :)
informacji
JUŻ NIEDŁUGO!! niecierpliwie wyczekiwane... LEŚNE SZYCIE NA GORRRĄCO part 3 czyli ZNÓW szyjemy z Zuzią Górską :) www.szyciejestpiekne.blogspot.com

a co tym razem szyjemy?

---- PORTFEL - zasada zaprojektuj i uszyj - czas realizacji około 2 godzin cena 95zł, uczymy się wszywać zamek, robić kieszonki i zszywać wszystko do kupy, żeby wyglądało jak w projekcie...
...
---- TORBA - czas realizacji około 1,5 - 2 godzin, koszt 150 zł - szyjemy modną torbę hobo.

---- KAPCIE - czas realizacji około 45 min, koszt 54 ZŁ

Wszystkich zainteresowanych Zuzia prosi o wcześniejszy kontakt celem wybrania stylistyki materiałów!

"Miini warsztaty” podstaw szycia, dla mało & srednio zaawansowanych - dla każdego ! A co to takiego?
Zuza Górska autorka legendarnego szyciowego bloga http://www.szyciejestpiekne.blogspot.com/ przyjezdza do Warszawy z górskich ostępów specjalnie po to, by magicznym sposobem ;) nauczyć nas podstaw szycia – indywidualnie bądź grupowo!

Cena zawiera:
Materiały – najlepiej wybrac stylistykę PRZED :) ;) choć Zuza materiałów do wyboru MA MOC!!
Uszycie – samodzielne /pod zuzowym bacznym okiem/ lub przez mistrza maszyny Zuzannne – ... NO WŁAŚNIE..CHMM/. CO WYBIERASZ?! NA GORĄCO!
Kawa, herbata, ciacho i swietna atmosfera :) jak to w Lesie Rąk…
Zapraszamyyyy

NALEŻY ZAPISAĆ SIE MAILOWO, NAJLEPIEJ SYMBOLICZNIE ZALICZKOWAC I MIEJSCE SOBIE ZABOOKOWAĆ NA 100% - NA GODZINĘ OKRESLONA!
ZAPRASZAMY!!
..a ze szczegółami CO I Z JAKIEGO MATERIAŁU SZYJEMY - do Zuzy, do Zuzy.... :)

zofia@lrlr.pl tel. 501248765

http://www.facebook.com/event.php?eid=189183794446930


Pozdrawiam serdecznie i zapraszam :) Obiecuję, że będzie "fajnie" ;))))
Zu

piątek, 18 lutego 2011

O tym i owym :)

Czas biegnie nieubłaganie.
Chyba już zresztą przestanę się tym przejmować, walczyć z tym, a zacznę przyjmować to tak, po prostu, bez "rozkminiania" jak to mówią.
Kilka dni temu miałam urodziny - z ciekawości przeczytałam co pisałam rok temu w urodziny :) o tu i w sumie chyba mogłabym napisać dokładnie to samo. Rok temu pisałam, że w wieku 27 lat mam wszystko o czym marzyłam - dziś mogę napisać, że wieku 28 lat mam więcej niż to o czym marzyłam :)
To wszystko dzieje się tak szybko, tak łatwo, że zaczynam się zastanawiać, czy to nie jakaś "podpucha". Przecież to niemożliwe.. żeby tak wszystko samo.. A może jednak nie samo? Ech.. może po prostu bardzo doceniam? Oby, oby to nie była podpucha :))

Co prawda właśnie wszyscy prawie leżymy w łózkach zmożeni chorobą jakąś ( Wawa - brat - rzyga, Michał - syn - ma powiększone węzły chłonne i nie może ruszać głową, ja straciłam głos i coś mi się w biodro stało i ledwo staję na nogę - tą pod tym bolącym biodrem ;)) poza tym mamy obozowiczów ( www.wakacjewpiekle.blogspot.com) więc szanownego małżonka nie ma całymi dniami, a moja Ela krawcowa natenczas ;) zmieniła się w kucharkę.. więc pracownia właściwie stanęła ( choć obie miałyśmy nadzieję, że jednak jakoś podołamy)..
Ale i tak jest fajnie, taka fajna komuna :) Moi rodzice, my, Ela i jeszcze mój kuzyn Przemek z Wrocławia, który nam pomaga przy obozowiczach :) No taka fajna komuna :)
A i wiecie co? W pracowni zagnieździł nam się lokator - niejaka Monia :) która robi rekonesans w Krośnie, bo chce się tu przenieść z Warszawy - i będzie raz w tygodniu pomieszkiwac w pracowni, żeby sprawdzić rynek ;) Więc już całkiem jest komunistycznie ;)

O mamo, właśnie Krystyna stoi nade mną z dwoma kawałami pizzy w rękach.. chyba czas się nią zająć ;)))

No w każdym razie oczywiście dużo się dzieje, cały czas wszystko mocno do przodu, kolorowo, wesoło.. takie wszystko "fajne". Ja wiem, że to niezbyt mądre słowo ale tak własnie jest. Fajnie :)

A do tego w zeszłym tygodniu byłam w stolicy, na zaproszenie firmy DOVE, której jestem ( uwaga szumnie ;)!) ambasadorką.
Razem z dwiema innymi blogerkami spędziłyśmy bardzo "fajny" :) dzień - zabiegi w "SPA" Bodyclinic a potem pyszny obiad z całą ekpią organizującą ten wypad - no naprawdę fajnie :)
Co prawda miałam wrazenie, że się swiecę po tych wszystkich maskach, kremach itd jak psu oczy - ale jakie to miało znaczenie :)
A i dowiedziałam się, że mam bardzo dobrą cerę ;) choć jakoś tego nie zauważam na codzień ;))
Właściwie używam jednego kremu, robionego w aptece - taniego :)
No i teraz z przymusu ;) używam jeszcze balsamu do ciała DOVE - w mojej opinii jest fajny :) tzn nie zaskoczył mnie niczym, ale też nie widzę wad :) Ładnie delikatnie pachnie, szybko się wchłania :) Jak ktoś lubi się smarować, to będzie zadowolony :)
A, używam też kostek - mydełek- tych co nie zostawiają smug na lustrze ( jakby ktoś chciał myć lustra mydłem - to chyba tym najlepiej ;)) - jedna jest taka z peelingiem - i ta mi się podoba :) bo się za jednym zamachem załatwia mycie i peeling :)))))
O takie zdjęcia mam :)


No i jak zwykle na koniec, żeby tytułowi bloga zadość się stała :)
Takie kilka uszytych ostatnio :) Choć jak się pewnie domyślacie, w ostatnim czasie uszytych zostało dużo więcej i mam nadzieję, że niebawem będę się mogła pochwalić przed Wami czymś zupełnie innym :))







Z serdecznymi pozdrowieniami, z coraz bardziej białej podkarpackiej,


Zu :)

I jeszcze PS :
Dlaczego kawa pita w różnych kubkach różnie smakuje :) I najlepiej w ulubionym? :)

środa, 9 lutego 2011

Wieści z Lasu. Lasu Rąk :)))


Uwaga uwaga :)
Zobaczcie co się będzie działo w Lesie Rąk, z którym mam niezwykłą przyjemność współpracować :))))
Ja niestety jak zwykle NIE MOGĘ - bo w niedzielę zaczynamy obóz narciarski - także niestety.. nie dla psa kiełbasa itd ;))))
Ale może ktoś z Was się skusi :)
Polecam, warto się wybrać chociażby w celu osobistego poznania Zofii - szefowej Lasu :))


PROGRAM ART&DANCE

… i w sobo i niedziello od 12:00 do 19:00 SZLACHETNE TARGOWISKO REKODZIELNICZE!! PRAWIE 80-ciu wystawców z całej Polski! :)

..a poza tym...

sobota 12 lutego 2011

godz. 14:00 MALARSKA DEKORACJA WNĘTRZ – pokaz rękodzielniczy Luizy Poreda
godz. 15.00 SPEKTAKL OD KUCHNI - będziecie mogli podpatrzeć pracę nad
spektaklem tańca współczesnego w choreografii Karoliny Kroczak
godz.16.00 – OTWARTA LEKCJA TAŃCA LATINO i charyzmatyczny Tomek Barański -finalista programu You Can Dance i uczestnik Tańca z Gwiazdami
godz.17.00 - OTWARTA LEKCJA TAŃCA RAGGA i zawsze uśmiechnięta Kasia Wysocka - nauczyciel tańca Egurrola Dance Studio
godz.18.00 - OTWARTA LEKCJA TAŃCA BROADWAY JAZZ i Jacek Wazelin - choreograf programu You Can Dance

LOSOWANIA NAGRÓD WŚRÓD KLIENTÓW: GODZ. 15:00 i 18:30

każdy zakup = szansa na wygraną!

ALL TIME – wyśmienita oprawa DJ’ska J zagra Qe Sabroso !



niedziela 13 lutego 2011

godz.14:00 MAGICZNA BIŻUTERIA RECYCLINGOWA czyli „coś z szuflady” rękodzielniczy pokaz biżuteryjny Heleny Matuszewskiej

godz. 15:00 KORONKOWE WARIACJE PLASTYCZNE pokaz plastyczny Eli Hołoweńko
godz. 16.00 - OTWARTA LEKCJA TAŃCA HIP HOP - Kasia Wysocka- nauczyciel tańca Egurrola Dance Studio
godz. 17.00 - OTWARTA LEKCJA TAŃCA JAZZ - Jacek Wazelin- choreograf programu You Can
Dance
LOSOWANIA NAGRÓD WŚRÓD KLIENTÓW: GODZ. 15:00 i 18:30

każdy zakup = szansa na wygraną!

LOSOWANIE NAGRÓD W „LOTERII WIZYRÓWKOWEJ” NIEDZIELA GODZ. 19:00

ALL TIME – wyśmienita oprawa DJ’ska J zagra Qe Sabroso !

… a procz powyższego… będą niespodzianki!

OCZYWIŚCIE – WSTĘP WOLNY J



A ja tymczasem zmykam :)
Odezwę się niebawem bo dziś jadę do SPA w ramach kampanii Dove ;)

Pozdrawiam gorąco,
Zuzia

niedziela, 6 lutego 2011

Dlaczego nie?

Prosto spod kołdry :) Póki Krystyna nie wywalczy zejścia na dół napiszę parę słów :)

Zacznę od tego, że zostałam (uwaga szumna nazwa) ambasadorką Dove. Reklamę widzicie ;) nie da sie nie. Dostałam do testowania zestaw - dwie kostki ( te od lustra i smug), dezodorant w szpraju ;) balsam do ciała i krem do rąk.
O kremie pisałam trochę tutaj - ale po powrocie krem musi sobie poradzić chyba w jeszcze gorszych warunkach :) mianowicie zauważyłam ( może Wy też:)) że po całodniowym szyciu, szczególnie z niektórych rodzajów tkanin, dłonie są tragiczne. Suche, szorstkie, no, nie wspominając o paznokciach ;)) kto szyje ten wie o co cho :)) I powiem Wam, że krem nadal się sprawdza :)) Eli też się podoba. Stwierdziła, że szybko się wchłania, ale podziela mój pogląd, że zapach przyciężkawy :)

Co do balsamu, to narazie ciężko ocenić, bo dopiero zaczęłam go używać :))
Za to dezodorant - naprawdę fajny! Nigdy nie używałam dezodorantów w sprayu, właściwie to używam jednego sprawdzonego od lat - w kulce. Od niektórych mam uczulenie, więc tu się trochę bałam - ale nie mam :)) A pachnie ładnie, tak mydlano - czystością ? :) i bardzo długo :) Pozytywne zaskoczenie, po pierwszym wrażeniu - ło mamo, w sprayu dezodorant...

O kostkach napiszę następnym razem :)) Bo Krystyna coś mówi o jajach ( trzeba iśc jajecznice robić ;))
A jestem sama bo szanowny Małżonek wspina się gdzieś po lodospadach w Tatrach :/

A w ogóle to zapomniałam wspomnieć :) że Małżonek z Tatą moim zorganizowali wystawę - możecie o niej przeczytać TUTAJ - i wiecie co, tam większość nart jest naszych, ale leżały gdzieś w garażu - a teraz, Bartek powiedział, że takie wyczyszczone i w ogóle, nie mogą wrocić do garażu.. wiecie co to oznacza???


A przechodząc do tematu posta - dlaczego nie? Chciałam wytłumaczyć się, czy może bardziej sytuację :)

Otóż dostaję dużo maili codziennie. Częśc to zamówienia, częśc sprawy zupełnie poza, a częśc to prośby od Was o wykroje, tutoriale, formy itd.
Po pierwsze nie jestem w stanie na każdy odpisać, szczególnie, że zdarzają się mocno roszczeniowe - typu: "Oglądam Pani bloga, proszę mi wysłać wykrój ", a po drugie - w przypadku chociażby torby hobo - o którą jest mnóstwo pytań - słuchajcie, to jest mój autorski projekt, na którym bądź co bądź zarabiam. W związku z tym, nie mogę się nim tak po prostu dzielić.. Coca-cola też nie zdradza swojego przepisu :)
Wiecie, że po publikacji filmiku "jak uszyć kapcie" w kilku galeriach się pojawiły?
Wiadomo, nie mam monopolu na kapeć - ale chodzi o sam fakt.
Chętni dzielę się sposobami na warsztatach - na żywo, zresztą kto był ten wie :) A poza tym ten brak czasu..

Szczególnie, że urodziło się kilka nowych projektów - niektóre dość konkretne - mam nadzieję, że czas pozwoli na realizację :))) Ale naprawdę, powiem Wam, że machina ruszyła i aż się boję... szczególnie, że za tydzień, na dwa tygodnie musimy zamknąć pracownię bo mamy ferie - tzn nie my ;) tylko mamy obóz, tzn prowadzimy obóz :) narciarski.. ech....

Na koniec zdjęcie - Bartek przyprowadził Krysię do pracowni, a ona zasnęła mi na rękach..a potem spała jeszze dwie godziny, przy stukocie maszyn :))))






Pozdrawiam najserdeczniej z deszczowego południowego!

Zu

środa, 2 lutego 2011

Weranda, swetry, kopertówki - nuuda :))))

A więc, jestem z powrotem, na naszej polskiej :)
Szczerze mówiąc, to nie mogłam się doczekać powrotu do pracowni:)
Ela podobno też tęskniła za mną ;))

Nie mogłam się też doczekać żeby zobaczyć zdjęcia w Werandzie Country :)
Fajnie się ogląda tak dobrze znane obrazki w takim ładnym wydaniu :)
Autorem zdjęć jest Rafał Lipski - a tekst napisała Asia Włodarska - stąd :)
Dziękuję i Asi i Rafałowi - to cudna pamiątka i duża satysfakcja :))
No i dziękuję Asi z GreenCanoe że nas im podpowiedziała :)))

Kilka zrobionych telefonem gazecie ;) w złym świetle - a i tak mi się podobają :))))
Jestem zaskoczona że jest tych zdjęc tak dużo :) tyle stron :) Ech :) Fajnie :))


No a wracając do rzeczywistości ;) a właściwie - przecież to jest rzeczywistość ;))

Swetry :) dla Folk Galerii Kapela - motyw folkowy w golfie ;)) a krój taki jak ostatnio:



I ciemny :)


A i jeszcze taki szarak jaśniejszy :) I torba hobo nuuda ;)





A ze spraw domowych - Krystyna była wczoraj z tatą na chwilę w przedszkolu :) I uwaga - z płaczem ją musiał stamtąd wyjąć :)) Wiadomo, że cwaniaczek z niej, bo tatuś BYŁ.
Dziś znowu pójdą, bo Krystyna była zachwycona - a jakby nie patrzeć, towarzystwa na naszej górce ma mało. I tak bawi się samochodami i robi pompki na podłodze ;) po obserwacjach starszego brata ;))

A tu Krystyna na alpejskim pontonie :)

I na grzbiecie u tatusia :)




Pozdrawiam serdecznie ze słonecznego Krosna :))))

Zuzia