czwartek, 30 czerwca 2011

Wakacje ! Czyli oby do zimy :)



Ci co mnie znają wiedzą, że lato nie jest moją ulubioną porą roku.
Nie znoszę upałów i chodzenia w krótkich spodenkach.

Od wielu lat w lecie pracujemy - i to niemalże 24h na dobę, bo prowadzimy obozy dla dzieci - www.wakacjewpiekle.blogspot.com . Co prawda ja w tym roku nie biorę zbyt dużego udziału w ogarnianiu tego tematu, ale obiecałam starszym dziewczynom, że na weekend przywożę maszynę z pracowni i będziemy szyć :) Same chciały, same zaproponowały - no i same będą szyć :)) Dam znać co z tego wyszło ;)

Ale wracając do pór roku.
Czekam na jesień. Czekam na rześkie poranki i liście we wszystkich odcieniach brązu, czerwieni i złota. Na chodzenie w swetrze i w dżinsach. Czekam na ciepłą herbatę pitą przed domem w promieniach słońca wystarczająco ciepłych żeby nie szczękać zębami ale nie powodujących przebarwień :)
Gdy już nadejdzie jesień, będę wyczekiwać pierwszych przymrozków i zamarzniętych kałuż. A potem przyjdzie taka fajna chmura i zacznie padać śnieg :)

Piszę o tym chyba po przeczytaniu słów Stanisława Lema : " Człowiek jest już tak skonstruowany , że nasze największe szczęście jest zawsze " między wyciągniętą ręką a owocem z drzewa..."
I tak właśnie odliczam dni.. bo przecież dzień już coraz krótszy !

Chociaż... nie wiem czy powinnam się cieszyć z coraz krótszego dnia, bo nawet najdłuższy jest za krótki o co najmniej 5 godzin. W porywach do dziesięciu :)

I nie wiem, czy pokazać Wam zdjęcia Krysi zjeżdzającej na tyrolce ( podobno drugiej pod względem długości na podkarpaciu) ;) czy zdjęcia toreb, które już chyba mogły się znudzić.. Czy domu?








Tak dużo się dzieje, tak bardzo szybko.
Moje posty mają coraz mniejszą moc. Nie potrafię wybrać tematu. Chaotycznie bełkoczę - i im bardziej odwlekam w czasie napisanie czegokolwiek, tym większy bałagan mam w głowie, bo zapominam co się wydarzyło, co się fajnego stało, co śmiesznego :)

O! Na przykład ostatnio mąż wylał garnek barszczu na podłogę. Czerwonego. Ale popatrzcie jak ładnie rozmazał w kształcie serca ;) dla żony ;))

:)




A kilka dni temu złamała się półka, a nawet dwie, w szafie gdzie trzymamy alkohole i przetwory. I się nasze dobra wylały w to samo miejsce gdzie 2 tygodnie wcześniej barszcz ;)



I byłam w Warszawie ostatnio - wyobraźcie sobie, w 24 godziny :) Wyjechałam z domu o 23 i byłam po 24 godzinach dokładnie o 23 pod domem znów :)
I przez 24 godziny tyle rzeczy się działo..

I tym sposobem, nie napisałam znowu niczego mądrego, śmiesznego ani ciekawego.
Ale za to mam czyste sumienie, że blog jest troszkę bardziej aktualny :))))

A na koniec jak zwykle, coby tytułowi się zadość uczyniło :)








Pozdrawiam Was serdecznie,
Zuzia

czwartek, 16 czerwca 2011

Brand New

Przypominam o możliwości obejrzenia na żywo i ewentualnego zakupu moich toreb w najbliższą sobotę w Warszawie, na zachętę kilka zdjęć :)





Pozdrawiam serdecznie i lecę do portfela ;)

Zu

wtorek, 14 czerwca 2011

Odbiór Osobisty :)

Zapraszam serdecznie wszystkich którzy chcieliby spotkać się osobiście i osobiście dotknąć i obejrzeć moje prace - jak i prace moich koleżanek :)




Zuzia

niedziela, 12 czerwca 2011

2 dni.

Tyle mi zajęło doprowadzenie domu do stanu, w którym chciałabym go mieć zawsze.
Posegregowałam zabawki, którymi dzieci się już nie bawią, za małe ubrania, niepotrzebne graty. Wykończyło mnie to i psychicznie i fizycznie. Zastanawianie się co oddać, co wyrzucić, a co jeszcze się przyda jest dla mnie jakieś horrorystyczne. Niestety raz na jakis czas trzeba. A w takim czystym domu nawet kawa lepiej smakuje :)
Właściwie bardzo lubię sprzątać - pod warunkiem, że wszystko ma w domu swoje miejsce. Najgorzej jak muszę się zastanawiać " co z tym zrobić".
Dziś mam po prostu błysk :) Zostały mi tylko dwa miejsca gdzie jest bałagan - ale ciii ;) to w tygodniu może :)))

Czasem dostaję od Was maile nie dotyczące szycia - a dotyczące domu. Dlatego pozwolę sobie pokazać Wam jak wygląda dom po dwóch dniach sprzątania. Korzystam z okazji, bo następna dopiero pewnie przed Swiętami ;))

W pokoju Krysi nastąpiła zmiana dekoracji - małe dzidziusiowe łóżeczko zostało wyeksmitowane na rzecz "dorosłego" dziewczyńskiego ;)


I z zawartością ( porządek coś czuje długo sie nie utrzyma ;))))





Muszę jeszcze wstawić jakiś stolik, ale chciałabym żeby miał nieco dłuższy blat, a takiego jeszcze nie znalazłam, więc chwilowo go nie ma ;))

W sypialni też porządek :) Nawet pod łóżkiem :)))))


Na dole, może nie jest " na zero" ale nie ma denerwującego bałaganu ;) ale tu się żyje ;) tu spędzamy najwięcej czasu :)






A,zapomniałabym :)
Na górze pojawiło się kilka "nowych" par nart ;) Po powrocie z muzeum po prostu nie mogły trafić do garażu nie daj Boże. A tu im chyba dobrze ;)





Cały czas spełniają się moje marzenia. Każde po kolei.
Choć nie wygrałam w totolotka i nie wyszłam za milionera :)) Bardzo to doceniam i dziękuję Bogu za każdą minutę, za dzieci, za wspaniałą rodzinę. Za wszystko. Wszystko jest tak jak chciałam, żeby było.
Aż trochę strach.


Pozdrawia urobiona po pachy ale z bananem od ucha do ucha - Zuzia :)

środa, 8 czerwca 2011


Witam Kochani :)

I jak zwykle nie wiem od czego zacząć ?

Może od podziękowań wszystkim, którzy byli na Krakowskim Przedmieściu na Modobraniu, pomimo zablokowania totalnego przez Obamę ;) Nie było łatwo dotrzeć, jest mi tym bardziej bardzo bardzo miło :)
To było naprawdę głupie pchać się na Krakowskie jak wszędzie ( radio, tv, internet) zabraniali ;)))
Dziękuję też organizatorce, Monice Bagińskiej, za możliwość "wystawienia" ;)
Zachęcam Was od razu do odwiedzenia bloga moich koleżanek, związanego z szyciem ( a jakże ! ;)) - o tu VZOOR Znajdziecie tam przepiękne sukienki autorstwa "mojej" Moni :)

W czasie mojego pobytu w Warszawie spotkałam się z pewnym panem. Ale od początku :)

Kilka dni przed wyjazdem zgłosił się do mnie Pan, z prośbą o uszycie czegoś fajnego dla narzeczonej. Narzeczona lat 26, piękna ( dostałyśmy zdjęcie! ) i pan Krzysztof prosił o przygotowanie czegoś specjalnie dla niej.
Oczywiście nie obyło się w pracowni bez jęków zazdrości, że facet potrafi wcześniej pomyśleć i nie odpuścić gdy się pojawiły przeciwności. Stwierdziłyśmy że albo coś mocno przeskrobał albo jest mocno starszy, ma młodą śliczną narzeczoną i się musi starać :) ;)))
Dalszy ciąg historii jest taki, że spotkałam się z Panem osobiście i cóż się okazało, to wcale nie stary i nie wyglądający na kogoś kto coś przeskrobał, znany aktor :))
Przepraszamy :)))


O mamo, Krysia nasikała na podłogę :) Chyba muszę isć ;)
I jak zwykle, żeby tytułowi zadość się stała, trochę zdjęć :) Coraz większą frajdę mi dają te moje torby. To chyba już uzależnienie.. pracoholizm?











"Różana" według mnie jest najpiękniejszą naszą torbą jak do tej pory :) Jestem nią zachwycona i ciężko będzie się rozstać..










Pozdrawiam Was bardzo gorąco ( oo tak, gorąąąącooo ;))


Zuzia