niedziela, 27 grudnia 2009

Święta święta i....


I już. Po Świętach. Szkoda, bo ja tak bardzo je lubię. Jakoś szybko minęły. Szkoda, że wiejący halny roztopił śnieg i zepsuł mi internet. Ale liczę na to, że śnieg wróci, tak jak wrócił internet :)
Tak czy siak, przez brak internetu, nie złożyłam Wam życzeń, ale chyba musiały dotrzeć telepatycznie, bo co chwila o tym myślałam ;)
Wieczerza Wigilijna odbyła się u nas - po zlikwidowaniu mojej "maszynowni" i po przeniesieniu na werandę drugiego stołu.
Ulepiłam pierogi i uszka, ugotowałam barszcz, upiekłam makowiec, sernik i babeczki :) Resztę ( kapucha, ryba i takie tam) zrobili inni - czyli przede wszystkim mama ;) ale i tak jestem z siebie dumna :) Aha, no i oczywiście mąż najukochańszy dzielnie pomagał.

Pierwsza Wigilia w naszej "chacie". Oby zawsze tak mogło być jak jest.

Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że Święta minęły Wam w równie magicznej atmosferze jak nam.





poniedziałek, 21 grudnia 2009

Biało dość..


I zimno. I wieje. I fajnie.
Sezon zimowy rozpoczęty. Narty wyciągnięte, sanki też. A coś czuję, że i skuter sie niedługo przyda.
Dziś w nocy bardzo wiało, co spowodowało usypanie przed oknem ogromnej zaspy :) Dzieci jak wrócą ze szkoły, będą mieć radochę :)
Wreszcie zaczęłam przygotowania do Świąt. Nie mogę się równać z co poniektórymi ;) ale zawsze coś :) Pierniczki upieczone, trochę ozdób zrobionych, lista potraw i zakupów napisana :) prezenty prawie pokupione.
Maszynownia zlikwidowana ( na czas Świąt tylko - bo Wigilia jednak będzie u nas :)) - także dziś się z kopyta biorę do pieczenia gotowania i sprzątania. Sama nie wiem od czego zaczac - bo tak naprawdę to jak dziś posprzątam to do czwartku będzie syf, jak dziś upiekę to do czwartku będzie nieświeże - wobec czego chyba dziś dokończę ozdoby i zakupy. Chociaż za oknem taka zawierucha, że nie chce mi się nosa wyściubiać ;)

Widziałam fajny obrus w JYSKu, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Wigilia u nas i że maszynownię zlikwiduję i że dwa stoły złączę...mam nadzieję, że jeszcze będzie!
Domyślam się, że piszę jak potłuczona( Mała mi klepie na klawiaturze), wobec czego kończę i się biorę za jakąs robotę.
Pozdrawiam przedświątecznie!

niedziela, 13 grudnia 2009

Ogłoszenie wyników CANDY :)

A zatem ;)
Za przygotowanie wzięłam się jeszcze w barłogu :) Pocięłam karteczki i nie bez przeszkód zrobiłam losy :)

A gdy Przezkadzajka zasnęła, w przerwie między gotowaniem rosołu a obieraniem buraków ;) odbyło się losowanie :)


Wszem i wobec ogłaszam, że portfel wygrała...





JAGODA :)
Zapraszam po odbiór nagrody :) - proszę o podanie na maila adresu do wysyłki.
Gratuluję i dziękuję wszystkim za okazane zainteresowanie i podzielenie się ze mną, obcą babą, swoimi planami świątecznymi :)

Ściski z mroźnego podkarpacia!

czwartek, 10 grudnia 2009

Krok po kroku..

Idą Święta!
Ja nie wiem jak to jest - ale wydaje mi się , że ostatni wpis robiłam dwa dni temu, patrzę na datę i okazuje się, że nie dwa a DZIESIĘĆ!
Coś mi kradnie czas! Wypraszam to sobie!

Minął kolejny weekend, naszyłam kolejne 10 par kapci ;), nadal nie uszyłam zasłonek i nie ogarnęłam chałupy, tak jakbym chciała.
Zaliczyliśy dwa wieczorne wyjścia do znajomych, czego skutek jest taki, że Małej się przestawił zegar i wojuje do 12 w nocy, co z kolei skutkuje moim totalnym wycieńczeniem i bólem głowy codziennie rano. Ale mnie to po prostu "kładzie na łopatki" jak próbuję się po cichutku położyc koło 23,a ona w tym momencie sie przeciąga, wstaje i z uśmiechem robi "kosi kosi" i "hopsa hopsa":)

Zamieszczam zdjęcia kilku uszytych "cudaków" na dowód, że nie próżnowałam :)






Dodatkowo, chciałabym podziękować za wyróżnienia - dośc spóźnione podziękowania, ale szczere :) Naprawdę czuję się wyróżniona :) To niesamowite jak potrafi dodać skrzydeł obrazek zajmujący 5kb ;)






A zatem dziekuję:
Mordce
Ewie
Cub@_libre
Bajce
Pat ze Srebrnego
Oczywiście bardzo chętnie przekażę je dalej - tylko muszę mieć chwilę, żeby ogarnąć to technicznie :)

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję bardzo bardzo bardzo!!

wtorek, 1 grudnia 2009

Wygrzebałam się :)

O rany!
Dawno nie miałam takiego urwania głowy!
Wczoraj już myślałam, że się poddam i nie podołam. Ale z pomocą szanownego małżonka wygrzebałam się z zaległych zamówień, paczek, pakowania, wysyłania :)

Ciężko uwierzyć że już grudzień. Ba! Ciężko mi uwierzyć, że od ostatniego wpisu minął tydzień!
I w sumie znowu weekend minął mi pod znakiem szycia kapci ;)


W związku z w/w urwaniem głowy, przepraszam kochani, że mam zaległości w odpisywaniu na maile - mam nadzieję, że w najbliższych dniach ogarnę temat i poodpisuję.
Dziękuję również za wyróżnienie, które dostałam od mordki :))))
Jak tylko wyjdę na prostą to przekażę dalej:)

Wracam do sprawy niepowieszonych karniszy ;) Postawiłam dziś sprawę na ostrzu noża i......nadal ich nie mam! Ale może dziś wieczorem...
Materiał na zasłonki leży przygotowany ( choć niewyprasowany), na dowód czego wklejam zdjęcie :)


I kilka ostatnich szyciowych "dzieł"








A z bardziej przyziemnych spraw - moje dziecko, syn mój pierworodny, przyniósł ze szkoły uwagę. Od pana od trąbki. Że zamiast grać i skupiać się na fragmencie utworu, który omawiają, kładzie się na ławce, rozgląda... I co ja mam z nim zrobić? Nic nie skutkuje. Po prostu Pan Rozkojarzenie. Ech.... Małe dzieci - mały problem..duże wiadomo. A on już taki prawie duży :)



Pozdrowienia z wietrznego Podkarpacia!