sobota, 13 marca 2010
Ożywczy powiew :)
Co za częstotliwość :) To już drugi post przeciągu dwóch dni:)
Uszyłam kopertówkę i kapciochy na blogowe zamówienie Pani Ani - no i pokazuję:)
Cieszę się, że mogłam troszkę odpocząć od szarych i brązowych kopertówek ;)
Lubię szyć te same wzory, ale z innych materiałów. Szczerze mówiąc szycie identycznych rzeczy po kilka sztuk nudzi mnie niemiłosiernie ;)
Kopertówka czarna, z wybraną przez panią Anię podszewką :
Kapciochy granatowe z wiosennym wnętrzem:
(nie wiem jak Wam, ale mi się bardzo podobają :))
Dziś zajrzałam na www.zpotrzebypiekna.pl i padłam z zachwytu. Ja nie wiem, jak to zrobić, żeby mieć tak pięknie w domu? Ja mam taką potrzebę bytu w estetycznej, pięknej przestrzeni! Staram się, ale nie potrafię zrobić tak, żeby mój dom był idealny :( Pocieszam się, że na chwilę obecną tak naprawdę nic nie jest docelowe, bo jesteśmy w trakcie "robienia" góry, i jak góra już będzie się nadawać do użytku, to się wszystko zmieni.. ale! Kuchnia niby już jest docelowa, a nie spełnia moich wymagań w 100 procentach :( łazienka to samo.. No nic, jak już wszystko będzie na zero w domu zrobione, to będę się zastanawiać ;) Ale chciałabym mieć tak pięknie w domu!
I jeszcze kilka słów, które mi klekotały po głowie ;) musiałam je wypuścić ;)
Codziennie staram się, żeby nie tracić czasu, żeby każdego dnia być choć ciutkę lepszym człowiekiem. I jak widzę na przykład stertę naczyń w zlewie, to myślę sobie najpierw : e tam, poczekam, Bartek pozmywa może ;) a zaraz potem myślę: A, pozmywam, Bartek się ucieszy ;)))
Lubię jak w domu jest sałatka i ciasto :) Lubię, bo nie trzeba kombinować tylko robi SE człowiek herbate, wyciąga sałatkę i już :) Pycha :)
Tak samo z ciastem. Robię kawę, wyciągam ciasto i jestem szczęśliwa, że to ciasto jest :)
W związku z powyższym upiekłam wczoraj szarlotkę, i zrobiłam sałatkę ;)
Dziś ugotowaliśmy wspólnie z małżonkiem ogórkową na wędzonych żeberkach, a dzieci "same" zrobiły sobie pizzę :) ( syn i mój brat ;) - już kiedyś wspominałam,że są w tym samym wieku :)).
La charlotka:
LA sałatka( moja ulubiona ostatnimi czasy):
I chłopaki ze swoją własnoręczną pizzą :
Słuchajcie, u nas ciągle sypie! I to jak! Świata nie widać. A przed chwilą przeszła burza śnieżna! Z piorunami i grzmotami! Normalnie szok :) Stuprocentowa ZIMA!!
Pozdrawiam i dziekuję za wszystkie komentarze, które nie ukrywam, czyta się potwornie miło!
Zu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja To właśnie Tobie domku zazdroszczę bo tyle co na zdjęciach pokazałaś to jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pod wczorajszym postem napisałam długi komentarz tylko google mnie wyrzuciło i komentarz poszedł w świat myślę sobie trudno, i dziś wchodzę z myślą żeby go raz jeszcze napisać patrzę a tu nowy post - huuura, moja wczorajsza prośba została wysłuchana, ponieważ życzyłam sobie żebyś pisała częściej (nie raz na miesiąc) minimum 1 raz na tydzień a częściej to już moje skryte marzenie, bo uwielbiam gapić się w te Twoje cudne kopertówki portfeliki oraz kapcioszki i czytać Twoje posty.
OdpowiedzUsuńCzy ta sałatka to z tuńczykiem i jajkiem gotowanym podzielonym na żółtko i białko osobno bo tak mi znajomo wygląda?
Mam prośbę jak coś pysznego robisz i jak to nie tajemnica to ja z góry proszę o przepisik, ja dla odmiany dziś jadłam pyszną sałatkę z pieczarkami :)
Ściskam Cię Zuziu bardzo serdecznie:)
Cudowności robisz :) Podobają mi się te kapciuchy i kopertówki, ach...wszystko :)
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę Ci gór :) i widzę że mieszkacie w domku z bali - cudo :)
Pozdrawiam cieplutko z Pomorza, choć za oknem też zima
MamoBartka :)
OdpowiedzUsuńSama sobie czasami zazdroszczę ;) ale jak patrzę na takie wymuskane wnętrza, takie dopracowane, dopieszczone to mi serce do gardła skacze i jak to mówią "huśta mi gulem ;)"
Mordko :)
Ciągnie mnie tu do pisania, pisałabym codziennie, ale jakoś normalnie nie ogarniam. Nie wiem skąd brać na wszystko czas. Ale będę się starać :)
A z przepisami, szczerze mówiąc miałam napisać przynajmniej składniki, ale mi internet padał i chciałam żeby poszło w ogóle cokolwiek :)A sałatka oczywiście taka jak piszesz :) Zeżarła bym całą od razu gdyby mi nie było wstyd przed mężem ;))
Alexandro - ten dom ma sto lat :) Ponad :) Mam nadzieję, że niebawem ( oczywiście od funduszy to zależy) będzie lepiej wyglądał zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz :)
Pozdrowienia lecą przez caaaałą Polskę :)
Uściski dla Was Kochane!
Zu
Pyszności serwujesz zarówno te szyciowe jak i dla podniebienia.Wszystko smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWasza chata z wiszącymi soplami prezentuje się bajkowo,zazdroszczę takiego miejsca na ziemi,jakie Wy odnaleźliście...Może kiedyś i ja na takie trafię :)
Pozdrawiam cieplutko.
Kapciuchy są boskie po prostu! :)) Chata piękna, a z tymi soplami to po prostu cudo :)))
OdpowiedzUsuńprzepiękne te kapciochy !czytam twojego bloga od jakiegoś czasu i opowiadam mojemu mężowi o takiej fajnej "górskiej" rodzince co mieszka w takiej chacie jak nasze ukochane miejsca w Zakopanem. I o mężu Twoim , i o nartach i o górach. On niestety biedaczek wzdycha,bo on góral wysokopienny ,a ja z tych co widoki podziwiają :P
OdpowiedzUsuńPodglądam Cię chwilkę i postanowiłam zostawić w końcu ślad w postaci komentarza. Lubie Twoje posty, a przede wszystkim to co wychodzi spod Twoich łapek...Cudownie potrafisz szyć, zazdroszcze bardzo:)
OdpowiedzUsuńA w domu to tak jest, ze jak się nie ma pieniędzy by się urządzic od razu do zrobisz górę, dojdziesz do wniosku, ze dół już do wymiany....:)Ja swoją urządzam 8lat -pomalutku na miarę środków- i ciągle coś...No i jeszcze te zmieniające się pomysły....:)
Pozdrawiam
Ja tez nie lubie szyc wielu rzeczy od tego samego wzoru, nudzi mnie to i nie sprawia zbytniej przyjemnosci. Bardzo lubie ten material z Ikei, z ktorego zrobiona jest podszewka.
OdpowiedzUsuńCo do mieszkania to mam tak jak ty, ale to kwestia priorytetow.
Ciasto i salatke tez bym chciala zawsze miec, ale pracujac po osiem i pol godziny dziennie, potem zajmujac sie dziecmi, szyjac wieczorami i zajmujac sie domem poprostu brakuje mi na to czasu. Bardzo sie ciesze gdy ktos do nas przychodzi na obiad bo wtedy czuje sie zmuszona do pieczenia, a ta czynnosc mnie relaksuje.
Ja mam kuzyna, ktory jest o pare dni mlodszy od swojego siostrzenca :)
Też mam tak samo, kolejne pary kolczyków tego samego modelu- męka. Kręcę się wtedy na krześle jak przedszkolak-niejadek na obiedzie... ;) Uwielbiam te kapciuszki, a kopertówka...mmmm :)
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację ... uwielbiam kiedy dom pachnie świeżo upieczonym ciastem czy ciasteczkami właśnie wyciągniętymi z pieca :) i zawsze miło jest mieć pod ręką własny słodki wyrób, który można schrupać przy kawie z najbliższymi albo z niespodziewanymi gośćmi :)
OdpowiedzUsuńTwoje kopertówki są zjawiskowe, bardzo bardzo pomysłowe :)
..a miejsce, w którym mieszkacie hmmm niezwykłe.. bardzo przyjmemnie się tu Ciebie odwiedza:)
Pozdrawiam,
Tak mi ten widok sałatki był znajomy jadłam ją i robiłam więc wiem o czym mówisz jest pyszna, a swoją drogą ja uwielbiam sałatki i sama jem ich więcej niż moja rodzinka - u mnie też wczoraj pojawił się przepis z fotką na blogu więc zapraszam ja byłam nia zachwycona, a co do pisania częstszego to naprawdę wiem jak to z czasem jest i rozumiem Cię doskonale, więc w miarę możliwości pisz jak najczęściej :)
OdpowiedzUsuńpiękne te kapciucy,wciąż się przypatruję i nie mogę dojść jak Ty to szyjesz,jak je kroisz,,czarna magia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo gustownie dobrałaś materiały...niby ciemna tonacja ale jakaś taka ożywcza i świeża się wydaje...albo ja już wszędzie wiosne widzę ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZuzia śliczne tworzysz rzeczy, dom masz piękny, drzwi najpiękniejsze ze wszystkich, cudowne dzieci,,no i czego tu jeszcze chcieć!
OdpowiedzUsuńMam pytanko czy te kapcie maja abs w kwiatki?
Zuzia, Twoj dom, piekniejszy.
OdpowiedzUsuńZwlaszcza, ze zawsze mozna siegnac po ciastko lub salatke, mniam:))
Usciski dla malej Jubilatki.
Kasia, mama Dorotki:))
Zuzanko, a przestańże Ty mieć kompleksy! Dziewczyno, chciałabyś mieszkać w dekoracji teatralnej?
OdpowiedzUsuńPrawdziwy dom to Twój - stary, ze śladami ludzi i korników, dziecinnych łapek po powidłach i psich łap zabłoconych. Okruszki na stole i skrobanie myszy. I te sople przecudne acz niebezpieczne dla dzieci. Nie chciej domu wychuchanego, gdzie gość ściąga buty i boi się usiąść. Do Ciebie mam ochotę wejść i zostać na pogaduchy, popatrzeć na zasypiającą Krysię, posłuchać gry i podziwiać świeżą męską bliznę na brodzie syneczka.
U Ciebie jest JAK W DOMU.
Buziaki, Ewa
Trafiłam do Ciebie przez przypadek ale już wiem, że będę zaglądać częściej. Miło przytulnie, żyć się chce
OdpowiedzUsuń