Po krótkich wakacjach, jestem z powrotem. Od progu wciągnął mnie wir rzeczy do zrobienia. Zresztą jestem zwolennikiem teorii ( chyba ją nawet sama wymyśliłam ), że czas się skurczył, że godzina dziś nie jest tak samo długa jak godzina 10 lat temu. Tylko jeszcze naukowcy tego nie dowiedli :) ale mówię Wam, moje badania i ankieta wśród znajomych pozwala wierzyć w jej słuszność :)
Tytuł posta chodził mi po głowie od powrotu. Jak różne spojrzenie mamy na to co widzimy. Zależy to od wieku, miejsca...płci?
W Dubrovniku - ja, mąż, mama, tato, zachwycamy się architekturą, uliczkami tak wąskimi że sąsiedzi z naprzeciwka mogą sobie podać kawę przez okno, dyskutujemy o tym jak szybko miasto zostało odbudowane, przyglądamy się okolicznym wzgórzom gdy nagle słyszymy rozmowę chłopców - naszych, mojego syna Michała i brata Wawy: Ty, Wawa!! No? Widziałeś to??? ( My wstrzymujemy oddech, cóż to taki zachwyt wzbudziło w naszym synu - czy fontanna, a może kolorowe okiennice, a może dźwięki niezwykłej muzyki dochodzące z oddali ) - Wawa!! Widziałeś kiedyś BRĄZOWEGO GOŁĘBIA???
Przypomniała mi się scena z flimu o Beavisie i Buttheadzie, gdy z wycieczką trafili nad Niagarę i gdy wszyscy z podziwem patrzyli na tony spadającej wody, oni z nie mniejszym patrzyli na spłuczkę w toalecie działającą na ruch ;)))
Dziadkowie którzy byli z nami, mieli okazję widzieć Dubrownik przed bombardowaniami, ponad 30 lat temu. Oni zapamiętali zniszczone domy i biedę.
Krysia najprawdopodobniej zapamiętała lody :)) A, i pewnie kamyczki :))
Ja za to odpoczęłam od codzienności, która przed wyjazdem trochę mnie zmęczyła. Jedna choroba za drugą, szpitale wirusy. Nie chciało mi się dotykać maszyny. A gdzieś w połowie wyjazdu już siedziałam z kartką i ołówkiem i rysowałam co uszyję jak tylko wrócę :))
Tak więc z nową energią - jestem :)) Szyjemy jak szalone, smiejemy się przy tym, żartujemy, złościmy i co najgorsze - JEMY ;))) Mając pracownię na Rynku nie obejdzie się od wyjść na pizzę ;))
A efekty naszej pracy na zdjęciach poniżej :) My jesteśmy dumne, nam się podoba :) Ale wiecie jak to z tym spojrzeniem..
Torba z drelichu i skóry :)




Kolejna torba - bardzo pracochłonna. Ale dla takiego efektu...no chyba warto :))



I kopertówka - trochę jakby inna niż ostatnio :)

I portfelik różany - też takiego nie było jeszcze :)



I czerwony :)


O i jeszcze taka kopertówka może :))
A teraz szyjemy dzień i noc :) z myślą o nadchodzącym Modobraniu, które odbędzie się w Warszawie już w przyszły weekend. Zapraszam wszystkich, którzy chcieliby na żywo obejrzeć moje torebki, kopertówki i inne przyrychtunki ;))
Pozdrawiam i życzę mądrego, świeżego, subiektywnego - spojrzenia :)))
Zuzia