niedziela, 4 września 2011
Kupa sprzętu, brak talentu ;) - o wyborze maszyny :)
Witajcie :)
Dacie wiare? Wrzesień?? A gdzie lipiec? A sierpień? Już był???
Tak to jest, jak się nie wyrabia człowiek z niczym, to czas biegnie conajmniej jak Usain Bolt.
Mam wrażenie, że poprzedniego posta zamieściłam tydzień, no, dwa temu. A tu.. Miesiąc?
Dziś chciałabym napisać o tym jak zacząć, jaką maszynę wybrać, co jest nam potrzebne, aby zacząć SZYĆ :)
Często dostaję maila z takimi pytaniami, w związku z czym, liczę na to, że moje wypociny przydadzą się komuś, coś rozjaśnią, coś wyjaśnią :)
Otóż, kiedy zaczynałam szyć, miałam tępe nożyczki i starego Łucznika, a że chciałam zacząć JUŻ NATYCHMIAST jak mi to przyszło do głowy, nie miałam czasu na kompletowanie innego sprzętu.
I właściwie to chyba taki start mogę polecić - bo po pierwsze:
Każdy ma w domu starego Łucznika ( albo babcia, albo ciocia, no ktoś ma na pewno!), po drugie, jak to zawsze mawiał mój tato, jak się nauczysz na słabym, no na każdym będziesz umiał ( tyczyło się to zarówno jazdy na nartach, jazdy motocyklem i kilku innych czynności ;))
"Stary Łucznik" szył wiele świetnych kreacji, spodni, sukni, wszystkiego czego w sklepach nie było :)w związku z czym śmiem twierdzić, że każdy kto chce się nauczyć szyć, może na takim zacząć :)
Co prawda pracuje jak kombajn i trzęsie chałupą, ale czego się nie robi dla przyjemności :)
Na początek warto spróbować szyć rzeczy proste - hitem jest chyba poszewka na poduszkę, kogo nie spytam, to pierwszą uszył właśnie poszewkę :)
Jak ktoś juz "załapie" i chce poprawić sobie jakośc pracy, chce kupić maszynę nowocześniejszą, ma naprawdę szeroki wybór. Oczywiście wszystko kwestia "piniędzy". Ja polecam kupić prostszy model "lepszej" firmy ( jaka to lepsza według mnie, zaraz napiszę ;) ) niż bardziej zaawansowany, z większą ilością gadżetów, ale firmy gorszej.
Z mojego doświadczenia wynika, że niestety dzisiejszy Łucznik słabo sobie radzi.. jakoś wykonania jest o wiele słabsza niż na przykład JANOME czy ELNA. Trwałośc niestety też kuleje, i obawiam się, że dzisiejsze Łuczniki, nie przetrwają ani połowy tego, co przetrwały Łuczniki naszych mam, babć i prababć.
Dlatego ja szczerze polecam maszyny firmy Elna bądź Janome. Prostsze modele można kupić już w całkiem rozsądnej cenie, moja Elna przeżyła już dwa lata naprawdę ciężkiego szycia i absolutnie NIC się z nią złego nie stało. Raz tylko moja mama "wygła" nawlekacz, bo nie wiedziała jak użyć ;) i raz była w przeglądzie( maszyna, nie mama), po którym Pan Od Przeglądu pokazał kłębek ( taki jak się koty bawią!) nici i innego "syfku" który wyciągnął ze środka :)( a wydawało mi się, że dbam i że czyszczę ;))
W mojej wątpliwej karierze krawieckiej, kolejną maszyną była już stębnówka przemysłowa, pierwszą była "podróba" Juki, o symbolu GC 8700 - była najtańsza ;)
Miała silnik sprzęgłowy i dużą prędkość w porównaniu do Elny. Do szycia precyzyjniejszych wykończeń używałam jednak nadal Elny, bo nie miałam obczutej na tyle "przemysłówki" żeby zrobić jakieś bardzo perfekcyjne stębnówki czy inne wykończenia. Jednak duży stół na którym stała oraz podnoszenie stopki nogą jak i momentami duża prędkość, były jej niewątpliwym atutem. Brakowało jednak precyzyjności. Myślałam, że to kwestia obczucia, co również niewątpliwie było prawdą, jednak od czasu jak usiadłam na chwilę do maszyny JUKI DDL 8700 u mojej koleżanki w Pracowni, nie mogłam przestać o takiej marzyć. IDEAŁ. Wszystkie zalety Elny i przemysłówki a żadnych wad! Energooszczędny silnik, sterowany elektronicznie, reagujący tak samo precyzyjnie jak Elna, o prędkości 6000! Cichutka praca, duży stół, nie wiem jak to opisać.. to jak przesiąść się z malucha do mercedesa. Niby wszystko tak samo.. a jednak :)
W związku z czym nie namyślałam się długo i w mojej pracowni stanęła taka sama :))
Podsumowując. Jeśli ktoś ma miejsce, trochę większe fundusze, lub planuje związać się z maszyną na stałe ;) szczerze polecam zainwestować w przemysłową stębnówkę, z silnikiem energooszczędnym ( to ważne!) Cena takiej stębnówki to około 2000zł, w takiej cenie można kupić domową Elnę lub Janome ( jak ktoś nie ma miejsca na przemysłówkę, to też będzie zadowolony :)
Jeśli jednak potrzebujecie maszyny do szycia okazjonalnego, małej, którą można postawić na stół w kuchni a potem schować, i nie chcecie wydać majątku, polecam najprotsze modele Elna lub Janome.
Bardzo fajnym gadżetem jest wbudowany nawlekacz nici oraz obcinak, fajną funkcją jest również automatyczne ryglowanie sciegu, jednak bez tego wszystkiego naprawdę da się szyć równie przyjemnie.
Aha i tu zaczyna się pewna schizma ;) ponieważ ja skupiłam się właściwie na szyciu toreb, kopertówek. Do tego potrzebuję niego innego sprzętu niż do szycia ubrań.
W moim przypadku wystarczyła maszyna stębnówka, o prostym ściegu. Do haftów, obrzucania (jak mi przyjdzie do głowy uszyć sobie spodnie na przykład), używam Elny.
Mam za to praskę - napownicę, stemple, nożyki, linijki, ekierki, inne butapreny, rolki klejonki, sztywnika itd.
Do szycia ubrań bardzo potrzebny jest overlock oraz manekin. Bez tego właściwie ciężko.
Jak tak czytam to co piszę, to nie wiem czy rozjaśniam czy zaciemniam :/ Ale nic więcej mi nie przychodzi do głowy. Może spróbujmy zrobić tak, jakby ktoś chciał o coś dopytać, proszę pytajcie w komentarzach. Odpowiedzi postaram się udzielić edytując - dorzucając do posta. Wiem że mi było ciężko ogarnąć sprawę napownicy, metek, klejonek, sztywników. Musiałam wszystkiego się jakoś dowiedzieć z praktyki, może macie jakieś pytanie dotyczące właśnie takich kwestii? Jeśli tak, pytajcie, będę odpowiadać.
Na zdjęciach moja Pracownia :) Miejsce gdzie chodzę z przyjemnością pracować :) I nigdy nie czuję się jak w pracy! :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Zuzia
PS. Poza tym wszystko u mnie wszystko dobrze, żeby nie powiedzieć cudownie :) Zdrowie, szczęście i wszelka pomyślność :))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O dizeki za porady, bo ja wlasnie przmierzam sie zakupu mojej pierwszej maszyny i nie mialam pojecia co wybrac. A tak..juz wiem:-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Basia
Piękna pracownia - już komentowałam na fb :).
OdpowiedzUsuńJa również polecam maszyny Janome sama szyję na takiej i sobie chwalę.
Także z rozrzewnieniem wspominam starego Łucznika ale już bym się na niego z powrotem nie przesiadła.
Ja kupiłam maszynę Janome - najtańszą, ale w normalnym rozmiarze, a nie mini.
OdpowiedzUsuńMam ją już pewnie ze dwa lata, szyję wprawdzie okazjonalnie, ale jestem nią zachwycona. Jej jakość jest naprawdę wspaniała, szyje cicho i równo, a jedyne problemy jakie z nią miałam wynikały z moich błędów i braku wprawy.
Jezu...jestes Zu...:):)
OdpowiedzUsuńJa namiętnie drugi rok sledzę Piekło,jestem wasza fanką i czekam jak mi dzieciak wyrosnie normalnie i z chałupy w srodku nocy przez balkon przestanie wychodzić:(...i wtedy będę się koło Was zakrecać!!
Nooo...i juz myślałam ,że to Piekło Cię pochłonęło Kochana!!Ale widze ...nie jest tak żle!!Dobrze,że jesteś i jeszcze taki post wypasiony!:)
Dali czadu w Piekle!?:)!?????:)
Pozdrawiam wieczornie!
Jeśli chodzi o łucznika udało mi się kiedyś kupić takie cudo na starociach http://zpotrzebyszycia.blogspot.com/2011/05/ucznik-klasa-82.html w 100 % sprawny i wcale nie pracuje jak kombajn i nie trzęsie chałupą :) choć póki co służy za dekoracje :) a jeśli chodzi o pierwsze kroki to faktycznie u mnie też była podszewka :)) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńtaaa, poszewki na poduszkę... A ileż błędów można przy takiej poszewce popełnić, aż nie do wiary :)
OdpowiedzUsuńA czy mogłabym nieśmiało poprosić o kilka słów na temat overlocków? Szyję czasem dziecku ciuszki, radzę sobie bez (zygzak, ścieg bieliźniany, inne sztuczki), ale to mało komfortowe, tak naprawdę. I może bym wreszcie kupiła nową zabawkę.
ach, juki po prostu cudna! na domowe potrzeby polecam maszyny firmy brother i... takie stare pfaffy z lat 70-tych...szyja wszystko, od jeansu po jedwab (jedna igla i nitka :) )
OdpowiedzUsuńpozdrawiam bardzo serdecznie! kasia
Ja też kiedyś zrobiłam poszewkę na poduszkę, ale w kształcie serca! A materiał to spódnica mamy w delikatne drobniutkie kwiatuszki... później mój mąż(obecnie,wtedy kolega) mi ją na studiach zabrał ;-P
OdpowiedzUsuńTyle było mojego szycia.... więcej jest wyszywania! Zdrowka...
Bardzo ciekawy post i pięęękna pracownia.
OdpowiedzUsuńRównież zaczynałam od starego Łucznika, którego szczerze nienawidziłam, bo nawet po przeglądach i starannej regulacji zrywał nitkę i pracował jak traktor. Na zajęciach szycia, na które wówczas uczęszczałam pracowałam na nowiutkich masyznach Janome. Ach, jakie były cudowne! Spędziłam parę dni w internecie czytając o maszynach, parametrach, orientowałam się w cenach itp. Aż w końcu odkryłam Singera Confidence 6374 - cudowny model, o którym skrycie marzyłam. Miesiąc później były moje osiemnaste urodziny i od tamtej pory na niej pracuję. Jest fantastyczna :)
Niedługo również zrobię zdjęcia swojej pracowni. Jeśli chcesz, powiadomię Cię o tym ;)
Pozdrawiam i czekam na nowe wpisy,
sancewicz.blogspot.com
Ojjjj cudna ta Twoja pracownia,post niezwykle wartościowy i inspirujący i dobrze jest przeczytać ,że u Was wszystko dobrze,szczęście,zdrowie i...niech ten stan trwa i trwa z całego serca Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami w 100%. A sprzedaję maszyny już 13 lat, wszystkich firm oprócz Łucznika, który produkowany jest teraz w Chinach i dlatego jest takiej jakości.
OdpowiedzUsuńPracownia bardzo przyjazna do pracy i nie dziwię się, że z przyjemnością w niej tworzysz. Życzę w takim razie częstszych postów jeżeli, reszty wszystkiego jest pod dostatkiem.Pozdrawiam ciepło.
Pierwszą uszyłam torebkę, a poszewki na poduchy jeszcze przede mną. Pracownia rzeczywiście zachęca do przebywania w niej. Z zazdrością patrzę na napownicę. Pozdrawiam i życzę twórczej jesieni.
OdpowiedzUsuńcześć Zuziu. Fajnie,że jesteś ponownie z nami :)Ja właśnie jestem na etapie zakupu Janome bo na niej uczyłam się szyć i szczerze Wszystkim polecam. Teraz zakupiłam sobie w Allegoro starą, radziecką Tułę, która szyje,ale jakoś boję się ją odpalić :P choć wygląda ślicznie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Magda z laprovence.pl
Kurcze, wyobraźcie sobie, ze wczoraj zaraz po tym jak zamieściłam posta, pod dom wjechał nam pijany kierowca i zjechał ze skarpy! Mąż zadzwonił po policję, razem z moim tatą i tym typkiem czekali przy tym samochodzie, w dole, a jak policja przyjechała to typ zwiał! Niezła przygoda jak na niedzielę wieczór. Złapali go w końcu w lesie, bo usłyszeli jak dzwoni na policję i zgłasza kradzież samochodu! Naprawdę miły wieczór, brrr. Nie ma litości dla pijanych kierowców cholera jasna.
OdpowiedzUsuńKaju, rzeczywiśćie "wakacje" to dla nas czas wzmożonej aktywności, pracy. Jednak w takich warunkach, z takimi ludźmi, można pracować :) Nawet 24 na dobę :)
Kakot - overlocki są drogie, same w sobie jakoś tak ;) Ja używam ściegu overlockowego w mojej Elnie i wydaje mi się, że do szycia ciuchów dla siebie, wystarczy. Koleżanka która profesjonalnie zajmuje się szyciem na miarę, kupiła overlock JUKI ( około 4tyś!) i jest zachwycona :) Mówi, że bez porównania do tego, którego używała wcześniej ( jakaś stolowa Toyota czy coś w tym guście)..
Bianco - cieszę się, że potwierdzasz, co mówię :) To znaczy, że już coś ogarniam :))))
Magda - ja też mam Tułę :)))) Bo piękna :)) PIsałam gdzieś kiedyś o niej tu na blogu, uważam, że jej design, jak amerykańskich samochodów z lat 60-70, jest doskonały :)) Próbowałam na niej szyć, najpierw nie umiałam wyciągnąć bębenka, dopiero mój brat rozkminiacz doszedł do tego ( 10 letni ;)) a potem nie pamiątem już co, ale coś mnie zniechęciło ;) W każdym razie czeka na swoje honorowe miejsce na jakieś półce, ścianie :) Bo wygląda rewelacyjnie :)) I ten kolor!
Dziękuję Dziewczyny za komentarze, postaram się częściej pisać, bo bardzo to lubię :)
Pozdrowienia i siadam do mojej kochanej, nowej, pachnącej ;) Juki :)
Zu
Pierwszą rzeczą jaką uszyłam wcale nie była poszewka na poduchę ale spódniczka składająca się z dwóch warstw: spodnia satyna a wierzch koronka. Umęczyłam się strasznie ale myślę, że warto było, przechowuję ją do dziś na pamiątkę :) Ale zaczynałam szyć na starym Łuczniku mojej mamy, który faktycznie "trząsł chałupą" i nawet "chodził" po stole :D
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą pracownię, taką jasną i przestronną. Naprawdę szczerze zazdroszczę, wszytko świetnie zagospodarowane :)
Witaj!
OdpowiedzUsuńNawet nie wyobrażasz sobie jak się cieszę, że wpadłam na Twojego bloga. O tym poście już nie wspomnę! Allegro od jakiegoś czasu wyszukiwało mi przeróżne maszyny do szycia, a ja ciągle nie wiedziałam co wybrać. Szukam czegoś niedrogiego, bo szyć nie umiem, ale mam zamiar się nauczyć! :) Zacznę od poszewki, a jakże! :D
Jako, że spodziewasz się pytań, to zadam jedno ;) Czy mogłabyś polecić jakieś fajne książki/albumy/gazety z prostymi projektami na torebki, fajne poszewki, proste maskotki czy też ciuszki dla dzieci?
Pozdrawiam!
Będę zaglądać :)
Dzięki za tego posta. Bardzo mi pomogłaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńheh...to tak jak u mnie też zaczynam od Łucznika:)...i myślę, że mój nowy nabytek to też będzie łucznik, maszyna i overlock:)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńczytasz w moich myslach :)
marze o maszynie ale nie znam sie na tym kompletnie a nie za badzo mialam sie do kogo z tym problemem zwrocic :) Caly czas myslalm ze napisze do Ciebie, a tu prosze nie musze :))) mam gotowa odpowiedz. :) dziekuje :*
czy taka wystarczy???
http://allegro.pl/maszyna-do-szycia-janome-jr1012-8-stopek-gratis-i1789419955.html
Przecudownie tam u Ciebie :)Pastelowo - to co lubię najbardziej :).Ehhh strasznie zazdroszczę. Właśnie patrze na mój grajdoł i nic a nic nie przypomina Twojego świetnie zagospodarowanej pracowni :).
OdpowiedzUsuń@magdalenkaaa1: myślę, że Janome można zaufać, ale dorzuciłabym dwie (?) stówki na maszynę z chwytaczem rotacyjnym, bo moim zdaniem różnica w pracy jest diametralna. Czekam na opinie innych :D
OdpowiedzUsuńsancewicz.blogspot.com
Pracownia genialna, przytulna i przyjemna, nie tak jak w typowych "zakładach krawieckich" ;) gdzie jest szaro buro. No i sprzęt też masz niczego sobie. Ja póki co próbuję szyć na zwykłym tanim Łuczniku, jak nabędę umiejętności, wtedy pomyśle o jakimś konkretnym sprzęcie. Niestety mojego plastikowej maszyny nie ma co porównywać ze starym, metalowym Łucznikiem mojej mamy. Co prawda już padł, ale ostro pracował przez jakieś 30 lat :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tutaj zaglądać i podziwiać nie tylko Twoje szyciowe wytwory, ale całą chałupę :) Pozdrawiam ciepło :)
zachęcona pochlebnymi opiniami na temat Łucznika generalnie, zakupiłam takowy. Szyję głównie poszewki (poduszki handmade i takie tam) no i jestem kurde załamana. Nie wiem co się dzieje, od kilku dni szyje TYLKO WSTECZ, dzisiaj zupełnie nie wiem dlaczego złamała mi 3 igły, no cholera człowieka bierze jak się na to patrzy i tego używa. Chyba pójdzie do serwisu... -tylko starych łuczników brak;(-
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
oj no i jestem teraz w kropce, stanęłam i nie wiem : mam do wyboru : łucznik Telimena albo Janome TXL607, podobna cena ale czy podobne walory techniczne ? nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem :) a tak na serio teraz lece na Łuczniku Tur 2 ! maszyna jak czołg ! a ztych dwóch którą mam wybrać ? podpowiedz :)
OdpowiedzUsuńMillionFeetAboveTheGround - szczerze mówiąc nie znam :) U nas na wsi nie mam możliwości dotarcia do papierowych wydawnictw dot. szycia, ale kiedyś koleżanka pokazała mi i widziałam to w Empiku - to była Marie Claire Idees. Tam było dużo fajnych prostych pomysłów :)
OdpowiedzUsuńmagdalenkaaa1 - według mnie, wystarczy w zupełności na pierwszą maszynę :) Oczywiście zawsze można coś dorzucić i mieć lepszą, jak pisze Jezdem, ale według mnie na początek wystarczy, a potem jeśli szycie Cię wciągnie to będziesz mogła bardziej świadomie zainwestować :)
manekin z Paryża - według mnie te nowe Łuczniki naprawdę są kiepskie :(
Joasiu - nie bierz łucznika, weź Janome, według mnie Janome to naprawdę inna klasa.
Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze :)
Zuzia
a co to jest chwytacz rotacyjny :)))
OdpowiedzUsuńdo czego mi sie takie cos przyda? (widac ze kompletny laik ze mnie :) )
do czego używasz imadła???? :))
OdpowiedzUsuńcześć moje GURU :)
OdpowiedzUsuńJa za namowa blogowej kolezanki kupiłam ELNĘ 2300 i .... to po prostu cud miód maszyna zresztą co ja tam pisac bedę . Od momentu zakupu pokochałam szycie
Jeśli mogę coś dorzucić tzn swoje 3 grosze to może podam link do filmiku na którym pokazano "zdolności" jednej z maszyn Elna:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=YrCZL2Df5uk
Słychac jak pracuje i wszystko widać :)
Ja sama jestem szczęśliwą posiadaczką maszyny Elna a szyć zaczynałam na Singerce od mamy w wieku 10 lat od fartuszka na ZPT za który dostałam wtedy 6 - koledzy i koleżanki nie wierzyli że sama go uszyłam, oczywiście pod okiem mamy.
Zuziu już kiedyś pisałam do Ciebie trochę maili ale niestety bez odzewu, mam więc pytanie gdzie można takie fajne metki zamówić (ile trzeba zamówić i jaki jest koszt?) mozesz podać jakieś namiary?
O Twoich wyrobach już nawet nie pisze bo już od dawna brakuje mi słów zachwytów - hihihi
Pozdrawiam
Monika
Jak milo Cie znowu czytac.
OdpowiedzUsuńMam Lucznika i wywale go z wielka przyjemnoscia.
Pracuje dla nas juz od jakis 20 lat, ale co sie czlowiek naklnie;((
Strasznie nitki rwie, placze, mocno wydluza czas obszycia prostej zaslony..
Dlatego musze, no musze kupic sobie cos innego.
I moze pokochma szycie , tak jak Ty i inne piszace tu dziewczyny.
Pozdrawiam,
Kasia mama Dorotki
Witaj,ja mam starą maszynę Radom,na zmianę ubliżam jej i sobie.Mam ochotę wyrzucić tego grata przez okno.Ale jak to mówią "złej baletnicy...tralala."
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
madzika z polkadotandcherry
Zgłaszam się jako kolejna wielka fanka ;) Ogólnie na blogi nie zaglądam regularnie, tylko na ten jeden, uwielbiam po prostu :)
OdpowiedzUsuńI tu pytanie: Droga Zu, czym robisz te "odciski" na skórze? Ostatnio widziałam na Twoim facebookowym profilu bodajże kopertówkę z brązowym skórzanym wykończeniem i to tłoczenie (chyba nazwa pracowni) prezentowało się najlepiej na świecie!
A pierwsza rzecz, jaką uszyłam, to chyba kamizelka ze starej kraciastej zasłony, jakieś 8-9 lat wtedy miałam, oczywiście ręcznie ;) Na maszynie zaczynałam od najprostszych kosmetyczek.
Piękną masz pracownię:) Z maszyn znam tylko Łuczniki, obecnie zdzieram drugiego starocia, a w szkole były głównie Jukki solidne, wielkie maszyny.
OdpowiedzUsuńObserwuję od dawna i podziwiam Twój talent, mnie brak cierpliwości;/
a ja mam pytanie gdzie można dostać taką fajną tablicę po której piszesz kredą ;)
OdpowiedzUsuńCzy Twoja stębnówka radzi sobie z szyciem skóry? Widziałam u Ciebie torebki ze skóry i jestem ciekawa czym je uszyłaś... Pracownia - śliczna!
OdpowiedzUsuńucieszyło mnie to, co napisałaś o juki ddl 8700, ponieważ taką właśnie zamierzam kupić i teraz zrobię to już z pełnym przekonaniem:)
OdpowiedzUsuńFoksal - imadło czasem przydaje się do ściskania stempla do tłoczenia w skórze :)
OdpowiedzUsuńMirelko - błagam, nie przesadzaj ;) Ja mogę być co najwyżej Góru ;) A Elna mówiłam że lux :)
Mordko - ja o tych metkach odpisywałam już tyle razy, że może myślałam, że Tobie też :) Drukuje mi je drukarnia, na satynowych taśmach :) niestety nie są tanie, ale szczerze mówiąc to nie wiem ile dokładnie za nie płacę, bo zazwyczaj zamawiam je razem z innymi drukowanymi rzeczami i płace za całość.
Kasiu - ostatnio z koleżanką która przychodzi do pracowni sobie szyć, tak uczyć się dla siebie, stwierdziłyśmy, że zła maszyna może naprawdę skutecznie zniechęcić. Ją też prawie zniechęciła jej stara maszyna, na szczęście w dobrym momencie przesadziłam ją na moją Elnę :)
Madziko, ale lepiej sobie czasem ułatwiać niż utrudniać :)
magdaleno - te odciski robi się stemplem mosiężnym za pomocą prasy, trzeba to po prostu jakoś odcisnąć na tej skórze :)
Doroto - moja stębnówka szyje skórę, jednak nie każdej grubości. Cieńsze szyję na tej, a cięższe szyje moja najlepsza na świecie krawcowa Ania z którą współpracuję, na Juki do cięższych materiałów, ze stopką kroczącą.
Cantaro - nie wiem z jakim silnikiem zamierzasz kupić, ale naprawdę warto zainwestować parę złotych więcej w energooszczędny, inna jakość pracy, po prostu mega cudownie się na niej szyje :))))
Pozdrowienia najserdeczniejsze!
Zu
A co sądzisz o maszynach Husqvarna ? Stoję przed dylematem, czy którąś z Husqvarna E10 lub E20 ( w atrakcyjnych cenach ) czy jednak nie kombinować i zostać przy janome JR1012
OdpowiedzUsuńZu, podpisuje sie pod postem, sama zanim kupilam swoja pierwsza maszyne drazylam temat chyba z rok. I pomimo, ze mialam przeznaczona znacznie wieksza kwote uczciwy sprzedawca polecil mi wlasnie Elne! I uwaga na tej maszynie szyje tez skore. Moje pierwsze "dzielo" to byl dywanik uszyty z roznych kawalokow grubej tloczonej skory!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka pracownia... I owerlok mi się marzy...
OdpowiedzUsuńdroga zuzko! widze, ze ktos pyta o pomysly na proste projekty do szycia, wspomnialas marie claire idees - podpisuje sie pod tym obiema rekami, prenumeruje ta gazete od paru lat, jest przepiekna! takze na na stronie internetowej wiele cudownch opisow i wzorow:
OdpowiedzUsuńhttp://mci.blogs.marieclaireidees.com/
pozdrawiam goraco i chyle czola przed twoimi torbami :)
kasia
Bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog:) Na pewno będę stałym gościem:) Ha:) Stary Łucznik, a jakże stoi w piwnicy.. A ja chciałabym się nauczyć szyć woreczki ozdobne i serduszka:) i czuję się mega- zachęcona Twoim wpisem:) Jak wyleziemy z remontów, to spróbuję.. No i jeszcze muszę to napisać - jestem wielką fanką Krystyny:)) - super Dziewczę.. I fajny masz dom, bardzo klimatyczny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z drugiego końca Ojczyzny:))
Świetnie urządzona przestrzeń!
OdpowiedzUsuńLinka do Twojego bloga podesłała mi kochana Mrouh po świeżej rozmowie, na co zwrócić uwagę, przy kupnie maszyny. Dziękuję za wszystkie informacje
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
molla
Zastanawia mnie , czy ta przemysłówka jest podłączona na siłę, czy zwykły prąd ?
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie również, która lepsza, Elna czy Janome, która ma ładniejszą np. samą stebnówkę, czy ładniej robi dziurki?
Wcześniej miałam na myśli jeszcze pfaffkę,lub jej pochodne, teraz już zupełnie nie wiem?
A potrzebuję maszyny , która nie będzie mnie wyprowadzać z równowagi.
Szyłam już na przemysłówkach, ileś lat temu. Dlatego potrzebuję silnej maszyny, nie głośnej, nie stwarzającej problemów.Szyjącej zarówno szyfon, jak i gruby dżins czy skórę, galanteryjną.
Kumpel krawiec, odradzał mi komputerowe, teraz sama nie wiem, co wybrać ?
Bardzo proszę o jakąś poradę.
Cudne te torebulce, eleganckie, precyzyjne i proste. Pracownia o jakiej można pomarzyć (ja osobiście preferuję tzw. artystyczny nieład- nieład ale się w nim odnajduję. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPani blog jest absolutnie fenomenalny. Wchodząc człowiek czuje się jak na kawie u znajomych!!! Super miejsce, będę je polecać znajomym!!
OdpowiedzUsuńJa z pewnością będę stałym gościem!!
Jestem zachwycona pracownią, marzę o takiej:) Torebki są boskie!:)Szkoda, że na posta nie trafiłam w momencie kiedy wybierałam maszynę, trudno było mi się zdecydować. Kupiłam Janome, póki co jestem zadowolona:)Wspominałaś o sztywnikach...Ja chciałam właśnie dowiedzieć się co można stosować do usztywnienia torby? Twoje kopertówki są właśnie idealne:)
OdpowiedzUsuńpracownia wygląda super :)
OdpowiedzUsuńfanyastyczna pracownia:) zazdroszcze
OdpowiedzUsuńChciałbym ci serdecznie podziękować za radę jaką maszynę kupić bo stary łucznik mi siadł tyłe lat mi służył mam bernine 450 z modulem do wyszywania ale szkoda mi go męczyć dzinsami,więc kupiłam juke 8700 cudowna cicha precyzyjna same zalety dziękuję za pomoc z podjęciu decyzji pozdrawiam
OdpowiedzUsuń