niedziela, 27 listopada 2011
Post Dziękczynny - bo trzeba mieć fantazję!
Ostatnio moja mama poprzegrywała filmy z VHSu na DVD. Stare, sprzed około 20 lat.
Znalazły się tam między innymi moje występy z Domowego Przedszkola ( dziury w kapciach na wystające palce to chyba był standard? ), nagrania moich egzaminów ze szkoły muzycznej, ale również imprezy moich rodziców, bal przebierańców na którym przebrany za cygankę dentysta rwał zęba facetowi przebranemu za baletnicę, narzędziami pozyczonymi od dentystki przebranej za dentystkę. Nagrania imprez motocyklowych - bo przede wszystkim na takie wtedy rodzice jeździli, a że zawsze brali mnie ze sobą, miałam niezły powrót do przeszłości. Mój tato w dredach, moja mama w skórzanych spodniach, z warkoczem, wszyscy zapakowani do busa "ogórka", z motocyklami na pace. Ja spałam sobie wygodnie z tyłu, na silniku. Ciepło było, mieściłam się. To były fantastyczne czasy. Pamiętam że w skrytce z przodu, zamykanej na chromowaną klameczkę, był śpiewnik i potrafiliśmy całą drogę "prześpiewać" - pamiętam, jak pytałam mamę, co to znaczy "szlochać" ( " Z młodej piersi się wyrwało i za wojskiem poleciało tralala i po nocach tęsknisz szlochasz").
Pamiętam jak na Wyścigach Motocykli Zabytkowych w Olsztynie, moja mama wyprzedziła mojego tatę.. wywalił się na winklu, a moja mama z godnością go objechała :)
Wydaje mi się, że my też mamy fantazję. Ale jaka to fantazja, w porównaniu do tej, moich rodziców? Za tak ciężkich czasów.. Gdzie mój tato czekał na paszport 2 lata, żeby pojechać na wymarzoną wyprawę do Anglii, zabytkowym angielskim motocyklem.. Ja miałam 3 latka, tato 27.. odrestaurował sam w garażu, kupiony w częściach motocykl, którego w Polsce nikt wcześniej nie widział.. bez takiej dostępności informacji jak teraz, bez internetu - ba! bez telefonu! Chciał i zrobił. A jak w końcu udało mu się wyruszyć, to w angielskiej prasie motocyklowej był na okładkach, bo było to zjawisko, że gość zza żelaznej kurtyny, przyjechał na angielskim, własnoręcznie odrestaurowanym motocyklu, w białych trampkach i kasku spadochroniarskim..
A w mojej szkole muzycznej, do której potem poszłam, nauczyciele często nie odpowiadali mu dzień dobry. Bo miał dredy i przyjechał motocyklem, a nie grał pierwszych skrzypiec w filharmonii. Ja miałam sporo nieobecności - bo dużo wyjeżdzaliśmy. Nie grałam po 8 godzin dziennie, jak niektóre koleżanki z klasy. Ale czy to był powód aby tak nas traktować? Prawda, że nie? Ale ile ja się strachu najadłam ile poniżających słów musiałam przyjąć na klatę.. I co? :)
I dziękuję moim rodzicom, że nigdy nie dali się włożyć w tryby, w tryby życia z klapkami na oczach, w tryby "normalnego" życia. Dziekuję, że pokazali mi, że można żyć inaczej, z fantazją, nie zamykając się na nic. Nie dając zwodzić pozorom.
Mamo, Tato - dziękuję!
Dziękuję za granie po nocach w piłkarzyki, za przeciągające się do 4 nad ranem próby zespołu, za jazdę telemarkiem, za przegadane kolacje, śniadania i obiady.
Za imprezy ze zjazdami na nartach po trawie i tańcami na bosaka do rana.
Z pozdrowieniami dla wszystkich, nie mieszczących się w ramach "normalnego" życia! :))
Zu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ale cudowni Rodzice:)) myślę, że to dlatego jesteś taką osobą jaką jesteś- pełną pasji, ciepła i energii:) chciałabym, żeby moje dzieci kiedyś tak miło wspominały swoje dzieciństwo:)
OdpowiedzUsuńuściski
J
Zu...mieć takie zdjęcia w domowym archiwum ...to skarb!!
OdpowiedzUsuń...Mieć takie wspomnienia....to skarb!!
...Mieć takich Rodziców...to skarb!!!!
Czerp z tego!!!!
Sciskam szaleńców...sama lubię,gdy życie nie przelewa mi sie przez palce...lubie takich własnie ludzi...Was właśnie lubie...tak jakos...mimo ,że nie znam osobiście!!
Czytam Piekło drugi sezon i czekam na wpis Twojego Taty jak kiedyś dzieci na bajki Disneya:)
Bądżcie tacy zawsze...ile sie da!!!
o matko, juz nic nie widze, tak mi lzy leca, juz sobie wyobrazam, tato z wasem, mama na motorze...live your dream and share the passion...
OdpowiedzUsuńbardzo goraco pozdrawiam,
kasia
piękne wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia:DDDD, bo na pewno się w nich nie mieszczę z różnych powodów hehehe nie, nie z powodu tuszy bo chuda jestem, ale...
OdpowiedzUsuńMądrych rodziców miałaś, dali Ci miłość- to, co najważniejsze w życiu i prawdziwe szczęście nie zakłamane;DDD Tylko pozazdrościć.
Pozdrawiam :DDD
Z rogalem na twarzy, pozdrawiam :) Dostałaś dobry kapitał na życie Zu. Sama przekażesz to dalej, bo nie ma innej opcji. Moi rodziciele tak szaleni nie byli, ale była wolność, szacunek i miłość - to na prawdę wiele :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne wspomnienia-miałaś bardzo mądrych i fajnych rodziców-pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńDla fanów motorów polecam fantastyczny serial "Sons of Anarchy" :). Na pewno Ci się spodoba!
OdpowiedzUsuńTo już wiadomo skąd Twoja pasja. Jak widziałam Twoje zdjęcia na motorze to myślałam, kurcze skąd, jak, gdzie:)? Teraz już wiadomo po kim to.
OdpowiedzUsuńmnie też nie dziwi że jesteś taką fajną osóbką skoro masz wspaniałych rodziców, zawsze gdy o nich piszesz, nawet małą wzmiankę, czuć twoją miłość do nich.
OdpowiedzUsuńNo i ja znowu ci zazdroszczę ;)
Piękne, łza się zakręciła i pozazrościć fajnego dzieciństwa i rodziców.
OdpowiedzUsuńJasne, ze trzeba miec fantazje!:))) Ja z ojcem sluchalam jako dzieciak jazzu do 3 rano i noca zbieralam robaczki swietojanskie:) Dobrze miec madrych rodzicow.
OdpowiedzUsuńTeraz, zawsze w czerwcu, organizujemy rajd Honda 50, a zebrane pieniadze ida na cele charytatywne. To cos wspanialego patrzec, jak w rajdzie biora udzial trzy generacje: na jednym motorze babcia z wnuczka, na dugim dziadek z wnukiem. Za kazdym razem wyobrazam sobie wspomnienia tych dzieci za kilkanascie lat...Fajnie, ze nie wszystko kreci sie wokol pieniedzy, a prawdziwa pasja zaraza tyle ludzi:)
Pozdrawiam serdecznie i gratuluje tak pieknych wspomnien!
Zapraszam do mnie po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńZu, dzięki za wpisy - ten i poprzedni:) Fajnie, że są tacy ludzie jak Ty w tym zwariowanym świecie:) Moi Rodzice ciężko pracowali, ale dali nam to, co najważniejsze - jasne drogowskazy:) Natomiast my, jako rodzice, to raczej z tych, co to w tryby się nie dają powkładać:) Dziecięta to doceniają, bo mówią nam to:) Dzięki raz jeszcze i pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńHeh, cudowne dzieciństwo to i cudowne wspomnienia.
OdpowiedzUsuńAle to większość jest nienormalna, normalni, czyli ludzie troszczący się o to, by życie przeżyć - jak Twoi rodzice czy Ty, zawsze byli w mniejszości. Dezaprobata wynika z zazdrości - trzeba mieć odwagę, by łapać szczęście, zamiast potulnie iść w kieracie.
Pzdr..
no tak...by żyć INACZEJ trzeba mieć odwagę.
OdpowiedzUsuńłatwiej iśc z prądem, nosić to samo co wszyscy, myślec to samo co wszyscy, jeść to samo co wszyscy.
jeśli jesteś kolorowy np. jak papuga - zadziobią cię szare wróble...albo przynajmniej będą próbowały.
Zu -mój TEDI jeździł na ws-ce:):):) i jak miałam 3 latka to się ze mną na niej wywalił...do dziś to pamiętam:):):)
staramy się z Pawłem być takimi rodzicami dla Leo, żeby kiedyś móc przeczytać takiego jak Twój posta.
BUUUUUZIAKi krejzolko:)
Co ci mogę powiedzieć ... ? Fajna babka z ciebie, fajnie piszesz, fajnie tworzysz, myślę że fajnie masz w głowie ... i lubię do ciebie wpadać.
OdpowiedzUsuńMagda
wlasnie wygrzebalam twojego bloga i mimo zee post nie jest najswiezszy postanowilam tu zostawic moj komentarz. Ja tez czuje sie inna zawsze sie tak czulam mimo ze moi rodzice bardzo sie bali tego mojego odstawania od rzeczywistosci.Ja nie mysle ze trzeba odwagi do tego aby zyc po swojemu, to cos co sie ma w srodku po prostu nie wychodzi mi inaczej.
OdpowiedzUsuń