piątek, 17 grudnia 2010
Spokojniej :)
Słuchajcie, tvn przemówił się na "po Świętach", wobec czego pełna nadziei na chwilę odsapnięcia piszę do Was :))
Po pierwsze, bardzo dziękuję za odzew w sprawie fantów na WOŚP o które prosiłam w poprzednim poście.
Dotarło do mnie już kilka wspaniałych, pięknych no cudownych po prostu rzeczy!
Jak je będę pakować żeby wysłać do Kasi to im zrobię zdjęcie i Wam pokażę jak bosko to wygląda :))) Tyle ładnych rzeczy koło siebie :)))) Bardzo cieszy mnie ten kolejny blogowy "pozytyw" :))
Od dzisiaj działam w pracowni na Rynku :) i jestem zachwycona. Sieddziałam tam cały dzień a i tak mi mało :) Musiałam wyskoczyć na koncert Michała - ale szkoła jest 3 minuty od Rynku :)
Działa ze mną Ela - prawdziwa krawcowa, z otwartą głową, sercem i akceptująca moje bycie "artystą" - czyli że nie jestem w stanie jej odpowiedzieć na pytanie - "ile to ma mieć centymetrów" :)) Bo ja nie wiem :)))) Pokazuję tylko palcami - o gdzies tyle ;) I wspiera mnie bardzo w moim nieogarnięciu, co uważam za kolejny wielki sukces - bo jak zamieściłam ogłoszenie że szukam krawcowej - to dzwoniło kilkadziesiąt kobiet - ale ona zadzwoniła pierwsza :))
Tak czasem mi się wydaje, że to aż za prosto jakoś idzie :) Samo tak :)
A! Miałam Wam kiedyś napisać, że jakiś czas temu - pewnie ze 3 tygodnie temu, blog przekroczył 100000 odsłon - i dopóki nie przekroczył, to zastanawiałam się, kto będzie tym 100 tysięcznym odwiedzającym ;)może to głupie, ale ciekawa byłam kto wejdzie na liczbę 100000 na liczniku :) - i wyobraźcie sobie że to byłam JA. No nie dziwne?? Dla mnie wręcz szokujące ;)))
Mąż mój ma cały ten weekend szkolenie ze zwisania na linie i wołania ratunku i pomagania jak już ktoś woła ;) więc chyba z Elą będziemy jutro i pojutrze nocować w pracowni, bo w ciągu dnia musze być z dziećmi :) Serio, zapowiada się że w niedzielę siedzimy do oporu :)
No i jest cudownie :) Dwie maszyny obok siebie.. stosy walających się kolorowych materiałów, gadanie, śmiech, twórczy nieład i twórcze nieogarnięcie :)
Ależ się cieszę :)))No aż nie mogę uwierzyć :)) Ech :)) Pokazałabym Wam jak to wygląda, ale niestety po zrobieniu zdjęc, jak je chciałam zgrać, to mi się ułamał kawałek ( dosłownie rożek plastikowy) karty - i NIE DZIAŁA. Normalnie nie widzi jej ani komp ani aparat.. I nie wiem co mam zrobić.. bo podobno kiszka.. może wiecie co się robi w takiej sytuacji - jak się uchrzani rożek od karty SD :)?
A no i wiecie no, Święta zaraz :) a ja ani jednego pieroga nadal nie mam .. ani piernika też ani jednego..
Ale myślę, że od wtorku już będe się szykować :))
I może wreszcie skorzystam z pomysłów na Święta Knorr :))
Bo jak narazie to marnie.. marnie.. I tak dziwie się że dziś rano udało mi się posprzątać górę domu. Wróciłam wczoraj z Warszawy - a właściwie dzisiaj w nocy, koło drugiej, zanim poszłam spać to była trzecia, a od 7 znowu młyn :)
No ..i tu powinno być zdjęcie pracowni.. ale nie będzie bo ta głupia karta no ..
W zamian jest zdjęcie małej Zuzi ;) Tak tak to ja :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję wszystkim którzy wzięli udział w warsztatach w Lesie Rąk :)) Było naprawdę inspirująco i wesoło :) Mam nadzieję, że nie tylko mi ;))))
Aha, zdjęcia z warsztatów też są na tej ułamanej karcie.
Pozdrawiam gorąco i jakby ktoś wiedział jak te zdjęcia odzyskać.. to niech da cynk :))
Zu
Po pierwsze, bardzo dziękuję za odzew w sprawie fantów na WOŚP o które prosiłam w poprzednim poście.
Dotarło do mnie już kilka wspaniałych, pięknych no cudownych po prostu rzeczy!
Jak je będę pakować żeby wysłać do Kasi to im zrobię zdjęcie i Wam pokażę jak bosko to wygląda :))) Tyle ładnych rzeczy koło siebie :)))) Bardzo cieszy mnie ten kolejny blogowy "pozytyw" :))
Od dzisiaj działam w pracowni na Rynku :) i jestem zachwycona. Sieddziałam tam cały dzień a i tak mi mało :) Musiałam wyskoczyć na koncert Michała - ale szkoła jest 3 minuty od Rynku :)
Działa ze mną Ela - prawdziwa krawcowa, z otwartą głową, sercem i akceptująca moje bycie "artystą" - czyli że nie jestem w stanie jej odpowiedzieć na pytanie - "ile to ma mieć centymetrów" :)) Bo ja nie wiem :)))) Pokazuję tylko palcami - o gdzies tyle ;) I wspiera mnie bardzo w moim nieogarnięciu, co uważam za kolejny wielki sukces - bo jak zamieściłam ogłoszenie że szukam krawcowej - to dzwoniło kilkadziesiąt kobiet - ale ona zadzwoniła pierwsza :))
Tak czasem mi się wydaje, że to aż za prosto jakoś idzie :) Samo tak :)
A! Miałam Wam kiedyś napisać, że jakiś czas temu - pewnie ze 3 tygodnie temu, blog przekroczył 100000 odsłon - i dopóki nie przekroczył, to zastanawiałam się, kto będzie tym 100 tysięcznym odwiedzającym ;)może to głupie, ale ciekawa byłam kto wejdzie na liczbę 100000 na liczniku :) - i wyobraźcie sobie że to byłam JA. No nie dziwne?? Dla mnie wręcz szokujące ;)))
Mąż mój ma cały ten weekend szkolenie ze zwisania na linie i wołania ratunku i pomagania jak już ktoś woła ;) więc chyba z Elą będziemy jutro i pojutrze nocować w pracowni, bo w ciągu dnia musze być z dziećmi :) Serio, zapowiada się że w niedzielę siedzimy do oporu :)
No i jest cudownie :) Dwie maszyny obok siebie.. stosy walających się kolorowych materiałów, gadanie, śmiech, twórczy nieład i twórcze nieogarnięcie :)
Ależ się cieszę :)))No aż nie mogę uwierzyć :)) Ech :)) Pokazałabym Wam jak to wygląda, ale niestety po zrobieniu zdjęc, jak je chciałam zgrać, to mi się ułamał kawałek ( dosłownie rożek plastikowy) karty - i NIE DZIAŁA. Normalnie nie widzi jej ani komp ani aparat.. I nie wiem co mam zrobić.. bo podobno kiszka.. może wiecie co się robi w takiej sytuacji - jak się uchrzani rożek od karty SD :)?
A no i wiecie no, Święta zaraz :) a ja ani jednego pieroga nadal nie mam .. ani piernika też ani jednego..
Ale myślę, że od wtorku już będe się szykować :))
I może wreszcie skorzystam z pomysłów na Święta Knorr :))
Bo jak narazie to marnie.. marnie.. I tak dziwie się że dziś rano udało mi się posprzątać górę domu. Wróciłam wczoraj z Warszawy - a właściwie dzisiaj w nocy, koło drugiej, zanim poszłam spać to była trzecia, a od 7 znowu młyn :)
No ..i tu powinno być zdjęcie pracowni.. ale nie będzie bo ta głupia karta no ..
W zamian jest zdjęcie małej Zuzi ;) Tak tak to ja :)
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję wszystkim którzy wzięli udział w warsztatach w Lesie Rąk :)) Było naprawdę inspirująco i wesoło :) Mam nadzieję, że nie tylko mi ;))))
Aha, zdjęcia z warsztatów też są na tej ułamanej karcie.
Pozdrawiam gorąco i jakby ktoś wiedział jak te zdjęcia odzyskać.. to niech da cynk :))
Zu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witaj .
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci , że tak ogarniasz wszystko .
Pozdrawiam
Eh ja widze ze Ty narty i gory masz we krwi. Super ze pracownia ruszyla warsztatow zazdroszcze - co do karty to chyba raczej nic nir bedzie juz skoro ulegla uszkodzeniu - niestety te karty sa czule i nawet przyklejenie nic by chyba nie dalo :( szkoda tak narobilas smaka na fotki pracowni i warsztatow ;( czekam w takim razie na Twoj kolejny wywiad w ddtvn w poniedzialek :))) - odpisz na maila bo fanty czekaja.
OdpowiedzUsuńMordko, dopiero po świętach ten tvn :))
OdpowiedzUsuńZaraz odpiszę, mam taki sajgon w tych mailach, że .. :)
też czekam na program... :)
OdpowiedzUsuńej, no coś Ty-zdjęcie moich kapci szlag trafił?? No być nie może. ;)) A takie są piękne. Spałam w nich i teraz nie noszę bo mi żal. Ja chciałabym Ci bardzo podziękować za cudowną atmosferę na warsztatach (ciążowych? ;))oby dla mnie;))) Było naprawdę przemiło. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy, czuję do Ciebie ogromną sympatię, chyba jak każdy kto Cię spotka... I fajnie, że wszystko Ci tak idzie. To jest Twoje 5 minut, wyciśnij z tego ile się tylko da. A ja trzymam za Ciebie kciuki z całych sił.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki mocno mocno az mi paluchy dretwieja, zeby wszystko z pracownia wyszlo tak jak sobie wymarzylas :) Oj fajna babka z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda zdjęć z Lasu. Liczyłam, że zobaczę moje piękne kapciochy;) Dziś w ramach treningu uszyłam sobie z zasłon nową parę. Bardzo miło się z Tobą szyło, mam nadzieję, że jeszcze nie raz poprowadzisz takie szkolenie, byle do marca, bo ja później zakopana w pieluchach i smoczkach będę ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńsuper, super, super że jest tak super :)
OdpowiedzUsuńnormalnie zazdroszczę tych warsztatów i tego że dziewczyny mogły Cię poznać i w ogóle
jesteś tak pozytywnie zakręconą osobą, że aż mi się gęba sama śmieje :D
a mój osobisty informatyk twierdzi, że fotek już z tej karty niestety nie zobaczysz i my też nie :(
buziaki wielkie:*
W końcu mam, zapisałam Twojego bloga do ulubionych, zawsze wpadałam do Ciebie na chwilę na szybko, a jak chciałam przystanąć na dłużej to nie mogłam trafić. Uwielbiam energię, którą się dzielisz! radość jest zaraźliwa ^^ Gratuluję cudownej krawcowej Eli.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to pożycz aparat od kogoś w takim razie xD
Podziwiam Twoją energię i zdolności i pozytyw...bijący z Twego serducha... jesteś Wielką Kobitką!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;-)
Wciąż podziwiam i zastanawiam się skąd w Tobie tyle siły, enerii i optymizmu. Zaglądając na twój blog czerpię z niego coś dla siebie - pozytywną energię bijącą z tego co piszesz. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńFantastycznie-normalnie taka energia od Ciebie bije, ze az tu mnie zapala do roboty.
OdpowiedzUsuńSuper, że Ci sie tak układa trzymam kciuki i
buziole w noch
A ja sobie zaklepałam poranek przed tv by cię zobaczyc!
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcie z dzieciństwa!
Zuziu zapomniałam Ci wtedy powiedzieć, że bardzo miło mi było Cię poznać! A, i że mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zawitasz do nas, do Stolicy :))) ściskam!!
OdpowiedzUsuńmasz bardzo radosny czas i takie zapracowanie widać że wychodzi Ci na dobre! super! a święta nie zając;) zdążysz :D pozdrawiam! no i jestem bardzo bardzo ciekawa Twojej pracowni!
OdpowiedzUsuńPodziwiami i żałujemy że nie udało nam się wpaść do Lasu Rąk
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
halo halo! mi się podobna przygoda z kartą przydarzyła - jakimś cudem plastik popękał. komp nijak nie chciał jej czytać, ale byłam uparta i spróbowałam ją jakoś poskładać i wrzuciłam nazad do aparatu i o dziwo działa już od dwóch lat nienagannie. nie śmiem jej wyciągać:)
OdpowiedzUsuńz tego co wiem, to jeśli uszkodzona jest tylko plastyczna obudowa, to warto próbować. a są i firmy które za niewielką cenę są w stanie odzyskać dane z całkowicie zniszczonych kart. więc jeśli baaaaaaardzo ci zależy... :)
a tak w ogóle to z radością podglądam cię od jakiegoś czasu, kibicuję i gratuluję energii w tę zimową porę:)
i zapraszam do nas, debiutantów na staklenebombone.blogspot.com
pozdrowienia z belgradu!