piątek, 3 grudnia 2010
Szycie - tylko moja przestrzeń
Dzisiejszy post znowu będzie chaotyczny, przepraszam, jakoś nie ogarniam :)
Bartka nie ma, przedziera się gdzies w gorach przez śniegi, dzieci się kłócą o misia, który miesiącami leżał zapomniany.. i w takich warunkach jakoś mi tak chaotycznie wychodzi tylko :)
Chcę Wam podziękować dziś.
Gdy zakładałam bloga nieco rok temu, nie miałam pojęcia co mnie czeka. Nie znałam blogowego świata prawie wcale. Był to moment kiedy poczułam lekki marazm, spowodowany siedzeniem samej z dala od cywilizacji, z dziećmi, w domu. Cała energia którą miałam szła właśnie w domowe ognisko :) Jednak moja natura, osobowość, potrzeba rozwoju, charakterek, nie pozwolił mi długo w tym maraźmie twkić, choć był on całkiem wygodny :)
Cóż, Michała urodziłam bardzo wcześnie, a to zdeterminowało moje dalsze życie. Nie myślałam o sobie. Nie miałam czasu na swój rozwój, swoje plany, swoje marzenia. Wszystko podporządkowałam Małemu :) Jestem pewna, że dzięki temu, że go miałam, w ogólę jestem i jestem tu z tymi ludźmi i jestem taka szczęśliwa. Jednak nie miałam SWOJEGO czasu. Potem gdy Michał był już " w miarę" samodzielny, zapragnęlam mieć Krystynę :) Nie spodziewałam się takiego terrorysty ;) ale cóż mogę poradzić - charakterna jest po mnie chyba :) Jak czegoś chce, to odpuści dopiero po wykorzystaniu wszystkich sposobów :)
I do czego zmierzam :) że jak ja siedziałam w domu z dziatwą ;) to małżonek szanowny realizował swoje pasje. Zazdrościłam mu, jednak nie miałam pomysłu na siebie.
Aż tu nagle zaczął się blog :) Znalazłam SWOJĄ przestrzeń. Swoją pasję, tylko swoje sprawy :)) Blog połączył mnie ze światem który zostawiłam, z ktorego w pewnym momencie zniknęłam. Poznałam tylu fajnych ludzi :) Mam tyle fajnych koleżanek :) I to jest tylko MOJE :)) Dziękuję Wam bardzo za to wszystko. Bo ten blog jest dzięki temu, że tu zaglądacie i czytacie ten mój bełkot i oglądacie te moje wypociny spod maszyny.
Dziękuję Wam :) jestem dumna że tu jesteście !
Ech.. zasypało nas dziś calkiem :) a ja sobie siedzę i piszę .. i jest cudnie, wiecie??
A wczoraj dostalam prezent. Wyobraźcie sobie, że dostałam na własność cud generator :) Taki tefal mi zrobił mikołajkowy prezent :))
Cieszę się jak glupia, bo prasuje się nim genialnie :)))
także prosze odwołać wszystkie złe słowa na Tefala, że mi go nie dali ;))))
A żeby znowu tytułowi bloga się zadość stało - kilka fot :))
Sciskam gorąco,
Zasypana Zu :)
Bartka nie ma, przedziera się gdzies w gorach przez śniegi, dzieci się kłócą o misia, który miesiącami leżał zapomniany.. i w takich warunkach jakoś mi tak chaotycznie wychodzi tylko :)
Chcę Wam podziękować dziś.
Gdy zakładałam bloga nieco rok temu, nie miałam pojęcia co mnie czeka. Nie znałam blogowego świata prawie wcale. Był to moment kiedy poczułam lekki marazm, spowodowany siedzeniem samej z dala od cywilizacji, z dziećmi, w domu. Cała energia którą miałam szła właśnie w domowe ognisko :) Jednak moja natura, osobowość, potrzeba rozwoju, charakterek, nie pozwolił mi długo w tym maraźmie twkić, choć był on całkiem wygodny :)
Cóż, Michała urodziłam bardzo wcześnie, a to zdeterminowało moje dalsze życie. Nie myślałam o sobie. Nie miałam czasu na swój rozwój, swoje plany, swoje marzenia. Wszystko podporządkowałam Małemu :) Jestem pewna, że dzięki temu, że go miałam, w ogólę jestem i jestem tu z tymi ludźmi i jestem taka szczęśliwa. Jednak nie miałam SWOJEGO czasu. Potem gdy Michał był już " w miarę" samodzielny, zapragnęlam mieć Krystynę :) Nie spodziewałam się takiego terrorysty ;) ale cóż mogę poradzić - charakterna jest po mnie chyba :) Jak czegoś chce, to odpuści dopiero po wykorzystaniu wszystkich sposobów :)
I do czego zmierzam :) że jak ja siedziałam w domu z dziatwą ;) to małżonek szanowny realizował swoje pasje. Zazdrościłam mu, jednak nie miałam pomysłu na siebie.
Aż tu nagle zaczął się blog :) Znalazłam SWOJĄ przestrzeń. Swoją pasję, tylko swoje sprawy :)) Blog połączył mnie ze światem który zostawiłam, z ktorego w pewnym momencie zniknęłam. Poznałam tylu fajnych ludzi :) Mam tyle fajnych koleżanek :) I to jest tylko MOJE :)) Dziękuję Wam bardzo za to wszystko. Bo ten blog jest dzięki temu, że tu zaglądacie i czytacie ten mój bełkot i oglądacie te moje wypociny spod maszyny.
Dziękuję Wam :) jestem dumna że tu jesteście !
Ech.. zasypało nas dziś calkiem :) a ja sobie siedzę i piszę .. i jest cudnie, wiecie??
A wczoraj dostalam prezent. Wyobraźcie sobie, że dostałam na własność cud generator :) Taki tefal mi zrobił mikołajkowy prezent :))
Cieszę się jak glupia, bo prasuje się nim genialnie :)))
także prosze odwołać wszystkie złe słowa na Tefala, że mi go nie dali ;))))
A żeby znowu tytułowi bloga się zadość stało - kilka fot :))
Sciskam gorąco,
Zasypana Zu :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jaki chaotyczny wpis? Nie dość, że jesteś zdolna w szyciu to dodatkowo masz lekką rękę do pisania. Strasznie lubię czytać Twoje posty. Torby jak zwykle cudne :)
OdpowiedzUsuńależ cudne torby! to całe szczęście,że odkryłaś blogowanie, bo dzięki temu mogę się zainspirować i tyle nauczyć - dzięki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że zaczęłaś pisać tego bloga bo poznałam Ciebie, gdyby nie to nie zaraziłabyś tak skutecznie tym szyciem i optymizmem tymi cudnymi kapciochami, portfelami i torebkami poprostu pamietam jak zaglądałam do Ciebie po kilka razy dziennie czy czasem nie napisałaś nowego posta:) Oczarowałaś mnie fotkami no wszystkim brak słów.
OdpowiedzUsuńOstatnia torebka ma cudne wnętrze. Kopertówka w pipetkę poprostu wymiata :)wsio pikne :)
No i gratuluję prezentu Mikołajowego od Tefala - super sama bym się cieszyła - mądra firma.
OdpowiedzUsuńEch kobieto masz wspaniałą pasję i pięknie o niej piszesz, a po za tym zarażasz innych energią do tworzenia, tak trzymaj. Twój blog to stałe miejsce do którego zaglądam, a jak się tak naoglądam to może wreszcie stworzę swój własny blogowy kącik.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Ciebie czytać :) i podziwiać cuda! spod maszyny wychodzące :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że twórcze kobiety już tak mają, jeśli są dzieci, obowiązków więcej, to czujemy się rozdarte. Chcemy się realizować, działać i jednocześnie aby w domu było jak w zegarku.
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie, ale najważniejsze jeśli wie się co się ma i umie się to wykorzystać.
Zuziu! masz śliczne dzieci, pasję, umiejętności, których można Ci pozazdrościć, pisz i twórz nowe rzeczy ... pozdrawiam
Twoja fanka...
Wspaniale,ze obecnie mozna realizowac siebie nie wychodzac z domu:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję i strasznie zazdroszczę. A ten sweter w tle też produkcji własnej czy kupiony???
OdpowiedzUsuńZuziu jesteś genialna, zdolna, mądra, zabawna, piękna!!! To my powinnysmy dziękować Tobie, że jesteś, że tworzysz tak piękne rzeczy i sprawiasz, że nasz świat jest piękniejszy:) Dzięki temu, że chce Ci się prowadzić tego bloga możemy to wszystko podziwiać:)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i buziaka ogromnego ślę kobieto kochana:)
Miłego posta napisałaś i wcale nie był chaotyczny, tylko ciepły i prosto z serca....a wszystkim podczytaczom i podlglądaczom (takim i ja jestem !) zrobiło się miło. Dziękuję ! Czekam na każdy Twój nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło z zasypanej Wawki.
Jak milutko. Super że odnalazłas Swoje miejsce. Dzidziusie daja kopa-tak mysle, ale od czasu do czasu trzeba tez zadbac o siebie.
OdpowiedzUsuńTorby-jak zwykle prze prze prze
Buziole w noch
heh ja bloguję z podobnych powodów co i Ty i przypuszczam, że w sumie jest Nas cała masa, mamusiek zakochanych w swoich dzieciach, które chciały mieć jakiś kącik dla siebie, chwile wytchnienia...pozdrawiam... u mnie też zasypało:) wieś jest super:)
OdpowiedzUsuńPiękne masz te torebki i moje życzenie z tym żelazkiem się spełniło :)
OdpowiedzUsuńA co do bloga, to chyba cię rozumiem co chcesz tutaj powiedzieć, kochana ciesz się i delektuj tym co odkryłaś bo wiele ludzi żyje nie zaznawszy tego szczęścia. Ja też dopiero od niedawna mogę się tym uczuciem cieszyć, co prawda nie wiem gdzie mnie to zaprowadzi ale wiem że nigdy nie byłam tak szczęśliwa, po prostu wystarczy że robię to co lubię.Buzia
Oj Kochane dziewczyny :))
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie wiem czy zawarłam w bełkocie jakąś pointe ;) ale chodziło mi o to, że blogowanie dało mi same pozytywne "echa", zaczął się jakiś taki fajny, nowy etap w moim życiu, trochę może uwierzyłam w siebie.. i w ogóle, dostałam generator ;))))
Agnieszko Kochana - Ty już nie pijesz wariatko :))
Ech jak ja Wam bardzo dziękuję :))
Zu
jesteś niesamowita, w dosłownym tego słowa znaczeniu! inspirujesz!:) można się jakoś skontaktować aby zakupić u Ciebie kopertówkę? Jeśli tak bardzo proszę o maila paulinamleczko@o2.pl
OdpowiedzUsuńP.S. uwielbiam tu zaglądać i uwielbiam Krysię, jest takim samym łobuzem jak moja Zo.
Pozdrawiam Cię ciepło... też z gór
Paulina
Zu, czytam Ciebie i tak, jakbym czytała o sobie, tyle, że ja jestem na początku drogi...i mam nadzieje, że kiedyś też napisze to co Ty...Tymczasem szukam tej pasji, którą miałam kiedyś, szukam swojego miejsca i swojego świata, bo choć dzieci są moim całym światem to też potrzebuję przestrzeni tylko dla siebie i dzięki Wam ją znajduję:)
OdpowiedzUsuńTorebki sa przepiękne, wzdycham do nich co rusz i podziwiam z jaką dokładnością i pietyzmem je tworzysz!
Buziaki krejzolko:) i prasuj, prasuj:):):)
OdpowiedzUsuńI świetnie, że taka światłość na Ciebie zstąpila i tu jesteś! Tworzysz pięknie z radością i energią, którą potrafisz zarażać! I dajesz nam siebie w tej przestrzeni wirtualnej (chociaż to pojęcie jest juz podobne de mode;) ) Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńNo powiem Wam, że to dziwna przestrzeń, ta wirtualna, ale jest do cholery, no jest, tak?
OdpowiedzUsuńMożna z zadupia się skontaktować? No można :))
I nie zrozumie, ten kto nie zna :)) Ale Wy znacie. Znacie, nie?
Och ja fajnie tu być :))
Zuzu
Bardzo fajnie, lekko piszesz . Można czytać, czytać, czytać... bez końca (?) chyba. Mam ochotę tu wrócić. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńhttp://najbardziejlubie.blogspot.com
Zuzia, a ja sie ciesze, ze piszesz tego bloga, ze piszecie bloga o wakacjach w piekle etc, bo w koncu wracam do takich czasow, do ktorych nigdy juz nie wroce, i w koncu wiem, co sie z Toba i u Ciebie dzieje :))) warszawa nie jest az taka straszna ;) buziak, kasia p.
OdpowiedzUsuńHihi bo o to chodzi by być zadowolony w życiu, a blogowanie naprawdę dodaje skrzydeł.
OdpowiedzUsuńA generatorek ci się należał jak psu buda!
Masz rację,że blogowanie to wspaniała sprawa:) szczególnie w takim doborowym towarzystwie:) fajnie piszesz:) i oby częściej!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Bardzo lubie tu zagladac :) Zawsze jest tak fajnie cieplutko i domowo.. no i te cudne rzeczy ktore szyjesz.. ech ja jestem po szkole odziezowej a w zyciu bym nie uszyla czegos takiego :) podziwiam :))) i pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńZuziu! Bardzo się cieszę,że w jakiś nieokreślony bliżej sposób znalazłam twojego bloga:) Dzięki niemu mam w domu kilka perfekcyjnie wykonanych rzeczy,które są dziełem Twoich rąk (genialnych zresztą;))
OdpowiedzUsuńCudownie czytać o tym,że spełniasz się robiąc to co sprawia Ci przyjemność:) Trzymam kciuki za Twoje projekty!
uściski z zaśnieżonego miasteczka..eh..zima noo;)
pozdrawiam
Justka
Witam serdecznie mam pytanie odnośnie kopertówki w pipetkę:) ponieważ jest przepiękna chciałam zapytać o jej cenę i ewentualną możliwość zakupu:) gratuluję pomysłów bo torebki po prostu są boskie! proszę o maila: martusiaa.90@gmail.com :) pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWitaj Zu. Ja tu nowa, dopiero zaczynam podczytywać, wyczuwam jednak dobre fluidy, życzliwość i ogromne pokłady pasji tworzenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitaj, od dłuższego czasu podziwam Twoje prace i ciągle się nimi zachwycam:) A uwierz mi, żadko coś robi na mnie takie wrażenie:) MAm nadzieję,że bedzie nam dane współpracować. A kopertówkę w pepitkę zamawiam dla siebie:) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAnita z FurniCouture
P.S. planuję zapisać się na warsztaty szycia w "Las Rąk" :)
Dzień w którym odnalazłam Twojego bloga uważam za jeden z najszczęśliwszych dni w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Fajnie mieć dzieci wcześnie - potem można szaleć. Moja siostra dziś studiuje równocześnie ze swoim synem :) Świetnie, że odnalazłaś swoją pasję, swoje miejsce, oczywiście to poza rodziną. Bardzo fajnie, że i my możemy w tym w pewnym stopniu uczestniczyć. No i wciąż straszliwie żałuję, że W-wa tak daleko i nici z warsztatów!!! Generator się należał, więc miło, że dali. Mam zamiar kupić z tefala też coś na parę - parowar :) Torebki jak zwykle świetne. I ta Twoja figura... Zazdraszczam!
OdpowiedzUsuńJak przeczytałam to sobie pomyślałam, że to raczej ja powinnam powiedzieć: dziękuję! Za to, że takiego fajnego bloga piszesz, że potrafisz zarażać pasją, że takie piękne wytwory i wnętrza można u Ciebie podziwiać. I jeszcze za to, że jak czytam Twoje wpisy, to potem sobie myślę, że ja też chcę realizować swoje marzenia, robić to, co lubię i mieć w sobie tyle pozytywnej energii. Dajesz mi kopa kobieto i za to dzięki :)
OdpowiedzUsuńa ja się cieszę, że piszesz tego bloga i mogę oglądać cudeńka które tworzysz! Bardzo mi się marzy Twoja różowa kopertówka! ech..... chyba nigdy nie uda mi się uszyć choć odrobinkę podobnej... :-( uchylisz rąbka tajemnicy, czym Ty je usztywniasz?
OdpowiedzUsuńa wiesz ja sobie myślę, że dobrze, że jest ten wirtualny świat, bo zawsze może się zmaterializować:) jak wtedy w Warszawie, a może niedługo w górach, albo na drewnianych nartach:)Mogę się podpisać pod Polą, Twoja przestrzeń wirtualna jest bardzo ciepła i przyjazna, za co bardzo dziękuję :)))
OdpowiedzUsuńOd dawna zaglądam na Twojego bloga Zuziu :) Inspirujący! Sprawia dużo przyjemności :)
OdpowiedzUsuńJednak ten wpis wyjątkowo mnie urzekł. Nie mogłam nie-zareagować. Czytając go, aż się wzruszyłam, że opisałaś jednocześnie pewny etap w moim życiu. Jestem młodą mamą małej Basi. Jestem przeszczęśliwa. Jest moją małą inspiracją, wielką radością, pociechą, mobilizacją do bycią dobrym człowiekiem. Jednak wewnętrzenie czasami nie dawałam sobie rady z tym wszystkim. Brakowało mi ludzi, rozwoju, świata... Zazdrościłam Mężowi jego pracy, pasji, wyjścia z domu...
Przełomem u mnie było zrozumienie, że tak naprawdę to ja decyduję o swoim życiu, że dziecko nie jest ograniczeniem. Dużo się wtedy zmieniło. Basia towarzyszy mi teraz po prostu w moich pasjach. ...i nie ma rzeczy niemożliwych! Nie ma co narzekać i usprawiedliwiać się, że nie można nic zrobić, bo się wychowuje dziecko. Wręcz przeciwnie :) Macierzyństwo uczy więcej niż możnaby przypuszczać..
Pozdrawiam Cię ciepło Zu!
Edyta :)
Drogie Dziewczyny :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój przekaz był zrozumiały - i że nie jestem osamotniona w swoim podejściu do tematu :) Słyszałam czasem opinie, że blogowanie to dno, że co to kogo obchodzi co ja robie, co jadłam na obiad i takie tam pierdoły - ale już wiem, że to było przez zazdrość :) Ha :)
Bo mnie, dzięki blogowaniu, spotykają same pozytywne przygody - więc przepraszam, o co cho:)?
Taka grupa wsparcia, koło gospodyń i jeszcze kilka innych spraw zawarte w jedno :)
Więc uwaga - niech żyją blogi :))
Aha - jakby co, to mam sajgon NIEZIEMSKI, więc jeśli komuś nie odpisałam, czy coś przeoczyam czy w ogóle - to WYBACZCIE i piszcie prosze raz jeszcze, do skutku ( choc mam szczera nadzieję, że nadążam ;))
Aha, bo wiecie, jakiś szum medialny się rozpętał ;))
Zu
oj to chyba zacznę się zaczytywać w twoich "wypocinach" wiesz Zuzia ja jakoś nadal tej drogi swojej nie odnalazłam :( i mnie to męczy... dzieci, mąż kocham ich nad życie.. ale sama... męczy mnie ta monotonia... :(
OdpowiedzUsuńpozdrowienia od przyszłej stałej czytelniczki, koleżanki ze szkolnej klasy :)