sobota, 15 stycznia 2011
Jeszcze trochę nart i szycia :)
Uwaga uwaga, komunikat - PROŚBA o smsy:
Nabrałam śmiałości bo po pierwsze primo - dochód z nich będzie przeznaczony na cele charytatywne - więc, dwie pieczenie na jednym itd :)
A po drugie primo- tak sobie pomyślałam, że codziennie zagląda tu kila tysięcy osób - i to dobra okazja żeby tak po prostu "po znajomości" mnie wesprzeć w tym głosowaniu :))
Tak więc jakbyco to sms o treści H00621 ( H zero zero 621) na numer 7122 :)) tylko 1, 23 :)) O rany, poczułam się jak w jakiejś telegrze :))))
Co prawda oczy mi się zamykają, ale musiałam :) Zamieszczam zdjęcia z zawodów telemarkowych :) Ależ było super, pomimo tego że lał deszcz. Serio - LAŁO. Z gogli mi kapało i ze wszystkiego w ogóle kapało :))
Uwaga uwaga:
Tak się cięło ( cieno po naszemu ;)))
No i właśnie.. gdzie jest zima, gdzie jest śnieg?
Pod domem mamy błoto po pachy..
A ja jestem okropnie śpiąca.. ale jeszcze podzielę się z Wami dzisiejszymi wyrobami :)) Szyjemy na pełnych obrotach a i tak się nie wyrabiamy.. to chyba ze mną jest coś nie tak, że nie ogarniam :) A Ela biedna się demoralizuje przy mnie :))) I przestaje używać centymetra ;)))))
Szyjemy takie fajne girlandki też i swetry i w ogóle różne fajne..
A jutro jedziemy w gości w beskidzką głuszę :) W piękne miejsce, niedaleko braliśmy ślub.. :) Cieszę się, spotkamy się z dawno niewidzanymi znajomymi - aż się boję, bo nie miałam ostatnio w ogóle czasu.. i przyjaciółka Magda zapowiedziała, że mnie udusi, czy że mi głowę odkręci jak zarówkę ;) czy coś w tym guście w każdym razie :))
Dobra, koniec i kropla jak to niektórzy mawiają :)
Do bra noc ;)
Zu
Ps. Czy macie jakieś ciekawe wspomnienia związane z dziwnymi, ciekawymi nazwiskami? Bo wiecie, na przykład w przedszkolu moje "panie wychowawczynie" nazywały się - jedna Gorzała a druga Kieliszek.. :)) i tak się zastanawiam czy to nie wpłynęło negatywnie na moją psychę ;)))))
Nabrałam śmiałości bo po pierwsze primo - dochód z nich będzie przeznaczony na cele charytatywne - więc, dwie pieczenie na jednym itd :)
A po drugie primo- tak sobie pomyślałam, że codziennie zagląda tu kila tysięcy osób - i to dobra okazja żeby tak po prostu "po znajomości" mnie wesprzeć w tym głosowaniu :))
Tak więc jakbyco to sms o treści H00621 ( H zero zero 621) na numer 7122 :)) tylko 1, 23 :)) O rany, poczułam się jak w jakiejś telegrze :))))
Co prawda oczy mi się zamykają, ale musiałam :) Zamieszczam zdjęcia z zawodów telemarkowych :) Ależ było super, pomimo tego że lał deszcz. Serio - LAŁO. Z gogli mi kapało i ze wszystkiego w ogóle kapało :))
Uwaga uwaga:
Tak się cięło ( cieno po naszemu ;)))
No i właśnie.. gdzie jest zima, gdzie jest śnieg?
Pod domem mamy błoto po pachy..
A ja jestem okropnie śpiąca.. ale jeszcze podzielę się z Wami dzisiejszymi wyrobami :)) Szyjemy na pełnych obrotach a i tak się nie wyrabiamy.. to chyba ze mną jest coś nie tak, że nie ogarniam :) A Ela biedna się demoralizuje przy mnie :))) I przestaje używać centymetra ;)))))
Szyjemy takie fajne girlandki też i swetry i w ogóle różne fajne..
A jutro jedziemy w gości w beskidzką głuszę :) W piękne miejsce, niedaleko braliśmy ślub.. :) Cieszę się, spotkamy się z dawno niewidzanymi znajomymi - aż się boję, bo nie miałam ostatnio w ogóle czasu.. i przyjaciółka Magda zapowiedziała, że mnie udusi, czy że mi głowę odkręci jak zarówkę ;) czy coś w tym guście w każdym razie :))
Dobra, koniec i kropla jak to niektórzy mawiają :)
Do bra noc ;)
Zu
Ps. Czy macie jakieś ciekawe wspomnienia związane z dziwnymi, ciekawymi nazwiskami? Bo wiecie, na przykład w przedszkolu moje "panie wychowawczynie" nazywały się - jedna Gorzała a druga Kieliszek.. :)) i tak się zastanawiam czy to nie wpłynęło negatywnie na moją psychę ;)))))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
taaa... moja szefowa- p.Kawa; kumpela- Rosół; jej szefowa- Zupka... ;)
OdpowiedzUsuńDo bra noc ;)
Na pewno odbiło się to na delikatnej dziecięcej psychice :)
OdpowiedzUsuńTak sie cięło ,że aż sie foto rozmyło!!:):)
OdpowiedzUsuńTy to masz szalony temperament Zu!!
Ja tez narciara,więc też ubolewam z powodu zamiany śniegu na błoto:(
A z nazwiskami często jest wesoło:Ja mam rodowe- Szklarz:):)hihi
I zawsze ludzie do nas dzwonili w sprawie wymiany szyb!!Naprawdę...chcieli z panem szklarzem,to im dawałam tatę!!Ale jak już Pan Szyba zadzwonił......wymiękłam:):)hihi
Buziaki kochana nasza blondyneczko...działajcie dalej,tylko pracowni nie roznieście!!!
Gdybym była bliżej,chętnie bym Wam pomogła!!Baardzo chętnie!!
Z ciekawych nazwisk, to moja matematyczka nazywała się Cięciwa;)
OdpowiedzUsuńPrawdziwym zapaleńcom to widzę, że nawet deszcz zamiast śniegu wystarczy;) U mnie ten deszcz jeszcze całkiem śniegu nie rozpuścił, ale błocko i tak przeważa... Pozdrowienia:)
U nas w liceum nazwiska były ułożone alfabetycznie ale jakby je tak porozrzucać to wyszło by:
OdpowiedzUsuńPORWOŁ KOCUR ZIMNY PLACEK
Jesteś wielka z tymi nartami! A torba czerwona czyżby taka za niedługo do mnie dotarła.... łał...
U mojego taty w pracy był Miara i Przerwa. Jak ich zwolnili to tata żartował, że teraz będą pili bez miary i bez przerwy.
OdpowiedzUsuńmoje sąsiadki w akademiku - dwie koleżanki z roku: Noga i Cholewa :)
OdpowiedzUsuńO!I znów ta piękna czerwień:)
OdpowiedzUsuńCo do nazwisk:w szkole podstawowej mieliśmy nauczyciela od W-fu o nazwisku Tutaj,p.Tutaj:)Pamiętam jak grałyśmy w kosza na lekcji i co chwilę któraś wołała:tutaj podaj!tutaj!ubaw był po pachy:):)a pan nauczyciel nawet okiem nie mrugnął,pewnie przyzwyczajony do złośliwości dzieciaków z podstawówki.Miłego weekendu:)
Telemark pierwsza klasa, a z tym deszczem to faktycznie do bani, u mnie również wszędzie błoto...lepsze byłyby już te 10 stopniowe mrozy:-) Przynajmniej jak jest biało za oknem to jakoś tak bardziej optymistycznie:-)
OdpowiedzUsuńTorby super jak zawsze.
A mnie jakoś dziwne nazwiska nie prześladowały w przeszłości;-)
Pozdrawiam,
Sylwia
Zu ale Ty szalona jesteś!
OdpowiedzUsuńTorby super:) Te kolorki świetne:)
Buziaki
Podziwiam Twój zapał. Ja jak kot, w ciepełku, bez opadów, bez wiaterku. Przy tej pogodzie to nawet pożar nie wygnałby mnie z domu, brrr :))
OdpowiedzUsuńZu, Ty szalona kobieto:)))
OdpowiedzUsuńU nas też buro i słota wokół..
Cudna ta czerwona torba:)
Pozdrawiam:)
Magda
Sunsette, ja też znam matematyczkę p.Cięciwę:) Ciekawe, czy mówimy o tej samej osobie, hihi?:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZrobiłam znaczącą literówkę więc wklejam ponownie.
OdpowiedzUsuńTorby jak zwykle przecudnej urody. Zresztą wszystko co wychodzi spod Twoich rąk Zu zachwyca mnie niezmiennie :)
Myśmy mieli nauczycielkę o nazwisku Wlaź, a niedaleko szkoły mieszkał pan o nazwisku Wylaź. Chcieliśmy żeby się pobrali i nazywali Wlaź-Wylaź :D
Mój tato miał koleżankę Zając, która wyszła za niejakiego Szczerbatego. I zostawiła oba nazwiska :) Dowcipna babka.
Moja przyjaciółka z kolei ma na nazwisko Barbara, i kiedy w oficjalnych sytuacjach przedstawia się jako Anna Zuzanna Barbara wszyscy czekają, aż poda nazwisko :)
Najbardziej rozbawiły mnie te nazwiska przedszkolanek, odjazd :)
OdpowiedzUsuńsądząc po blogu - to raczej wpływ był pozytywny :D - bo dobrze se radzisz i chyba nie upijasz się co wieczór? :D:D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja wychowawczyni z podstawówki nazywała się Wyleciał a jej dobra koleżanka (już nie pamiętam czego uczyła ) nazywała się Pieniążek.
OdpowiedzUsuńZawsze się śmialiśmy że Pieniążek->Wyleciał :) ;) z kieszeni
Szalejesz na tych nartkach!
OdpowiedzUsuńW zespole tańca na AWFie był koleś o nazwisku Sklepik i dziewczyna Blacha . No i się pobrali Sklepik z Blachą.
OdpowiedzUsuńTatoooooo :)))))
OdpowiedzUsuńtorby świetne i bardzo pojemne :)
OdpowiedzUsuńja nie miałam takich przygód z nazwiskami, ale z tego co przeczytałam we wcześniejszych komentarzach, najbardziej Zając-Szczerbaty :D, naprawdę ta Pani musiała mieć ogromne poczucie humoru :)
najlepszym imieniem i nazwiskiem dla mnie jest zawidziany w gazecie w czasach dziecięcych
OdpowiedzUsuńJaś Kipigroch...
ale czy to tak ładnie podśmiewać się z czyjegoś nazwania ..
ale to tak z sympatią przecież co nie ? :)
pamiętam zabawną sytuację z obozu harcerskigo. Moja kuzynka nosiła bardzo popularne nazwisko Kowalska. Na obozie przyglądał jej się chłopiec, który krótko mówiąc nie przypadł jej zupełnie do gustu. Jak to na obozach w tamtych czasach bywało, nadszedł czas dyskoteki :)
OdpowiedzUsuńChłopak nieśmiało podchodzi do Ani i przedstawia się: Krzysztof Głodny.
a o na na to: Anka Najedzona.
Nie było to miłe, ale jak to dzieciaki - bywają okrutne. A śmiechom kolonistów tego wieczora nie było końca...
pozdrawiam i ściskam mocno :)
Kolega syna nazywał się Marcin Kaczor - nic w tym dziwnego dopóki nie zobaczyłam jego drugiego imienia - Donald, Marcin Donald Kaczor. Ktoś miał poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńA ja mam na kursie uczestnika o nazwisku Desperat... Co zrobić, jak przycisnęło...
OdpowiedzUsuńTorebusia słitaśna !
OdpowiedzUsuńA co do nazwisk to miałam w pracy kolegę o nazwisku Stopa. Jak kiedyś zadzwoniłam czy przyjdzie do nas na spotkanie, to jego kolega z biurka obok oznajmił że Stopa jest w drodze. :)))
Torebka czerwona bajeczna.
OdpowiedzUsuńDziewczyny historie z nazwiskami rozbawiły mnie do łez.
A co do nazwiska to koleżanka z pracy dzwoniła w godzinach południowych do petenta który nazywał się Wieczór. Jak tylko Pan odebrał telefon koleżanka mówi :"Dobry Wieczór....".
Uśmiałam się po prostu do łez.
OdpowiedzUsuńA torby oczywiście świetne :D.