czwartek, 12 sierpnia 2010

Kulinarnie - czyli dalszy ciąg szaleństwa domowego :)


Otóż jak pisałam w poprzednim poście mam uziemionego męża. On niezbyt zadowolony, ja całkiem bardzo ;) Co prawda muszę być trochę na jego posyłki ( "skocz na górę po pieluchę, zalej kawę, podaj telefon), ale generalnie jego oczy mogą patrzeć na dziecko ;)

Tak więc upiekłam sobie znowu jagodzianki. Takie wyszły pyszne, że znów upiekłam :)
Tak naprawdę, to nie pamiętam kiedy jadłam "prawdziwe" jagodzianki. Z prawdziwymi jagodami. Chyba pamiętam ten smak jeszcze z dzieciństwa, mój tato zawsze bardzo je lubił. Jednak od jakiegoś czasu naprawdę nie jadłam takich. Ja wiem, że w dzieciństwie trawa była bardziej zielona, ptaki głośniej śpiewały, kwiaty bardziej pachniały a nawet pokrzywy bardziej parzyły, ale tu chodzi chyba o coś innego. Po prostu współczesne jagodzianki ( na podkarpaciu drożdżówki z borówkami ;)) mają w środku zamiast jagód jakieś COŚ. Nie wiem, dżem, mamałygę jakąś. Nie wiem.
Zatem jak tylko zobaczyłam przepis tutaj postanowiłam je upiec:)



Były prawdziwe i pyszne. Polecam szczerze :)

Dziś również pokusiłam się o zrobienie zdrowego obiadu, przede wszystkim dla Krystyny, bo Michał i tak wybył do kolegi na noc, a poza tym i tak by pewnie nie zjadł ;)

Otóż posiłkując się przepisem Moniki Mrozowskiej z książki "Przemytnicy marchewki groszku i soczewicy", ugotowałam kotleciki z ciecierzycy z kaszą jaglaną i sosem czosnkowym :) Według mnie było pyszne :)





A oto i przepis ( moja wersja):

Składniki:
1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
1 szklanka twarogu ( dałam półtłusty)
1 garść koperku pokrojonego
1 garść szczypiorku pokrojonego
2 łyżki bułki tartej
4 łyżki mąki ( ja dałam pszenną)
sól i pieprz do smaku, olej

1 szklanka kaszy jaglanej
3 i 1/2 szklanki wrzątku
1 łyżka masła
5 łyżek oliwy
1/2 łyżeczki soli

duża śmietana
1 łyżka majonezu
5 małych ząbków czosnku lub 3 duże ;)


Kaszę prażymy 2-3 minuty na oliwie, zalewamy wrzątkiem i dodajemy sól. Gotujemy na małym gazie pod przykryciem, aż cała woda wsiąknie i kasza będzie miękka. Dodajemy masło.
Ciecierzycę ugniatamy ( ja rozdrobniłam i ugniotłam w thermomixie, ale można taką ugniataczką do ziemniaków na przykład ;)) na jednolitą masę, dodajemy twaróg, koperek, szczypiorek, bułkę tartą sól i pieprz. Ugniatamy na masę i formujemy płaskie ogrągłe kotleciki. Smażymy na oleju z dwóch stron, aż się przyrumienią.

Śmietanę mieszamy z łyżką majonezu i przeciśniętym czosnkiem, doprawiamy solą i pieprzem.

I to wszystko jedno hop na drugie i spożywamy ;)



Oprócz tego jeszcze ugotowałam pomidorówkę, bo jestem w trakcie suszenia pomidorów no i miałam nadmiar miąższu ;) A i miałam prawdziwą marchewkę i pietruszkę prosto z ziemi :)

Zaraz się biorę dalej za te pomidory, żeby móc suszyć następną partię. A no i zrobiłam sobie zakwas na chleb :)) No nie mówiłam, że szaleństwo?


17 komentarzy:

  1. ZU, a może zrobisz mały tutorial jak suszyć pomidory? Przyznam, że miałam kilka podejść, ale z żadnym mi nie wyszło. Kiedyś dostałam na spróbowanie od kuzynki kilka prawdziwych włoskich suszonych na słońcu pomidorów (zasolonych w soli morskiej) i normalnie się zakochałam. Ale u nas nie mogę kupić takich :( Albo jakieś w proszku, albo zalane jakimś świństwem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pycha to jedzonko ! Także staram się podawać w domu kaszę jaglaną, jęczmienną, gryczaną... bo moje dziecko nie znosi ziemniaków (za diabła nie wiem skąd mu się to wzięło :)). Nie mam odwagi wziąć się za pieczenie bułek, ale pewnie i do tego muszę "dojrzeć" :), ale masz rację, że te sklepowe jagodzianki to są bardziej z dżemem, który leżał koło jagód ! A ceny ich takie, że szkoda gadać...no Warszawskie po prostu !!! Szkoda tylko, że zdjęć Twych nie widać, bo jak się domyślam, to szamanko na nich widnieje.... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa jagodzianki! To chyba moj ulubiony owoc, staram sie zawsze zrobic zapas na zime w zamrazarce, bo w lecie sa kilkakrotnie tansze. Masz zupelna racje, ze domowe wypieki z prawdziwymi jagodami wielce przewyzszaja produkty sklepowe. To nie zadne zludzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja w takim razie też poproszę o wskazówki jak suszyć pomidory! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też zdjęć nie widzę:(

    chociaż...może lepiej...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super smakowicie dzisiaj u Ciebie:-)
    Jagodzianki mi autentycznie pachną...
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm..czy teraz widać zdjęcia? Bo ja wtedy widzałam, ale po chwili, a teraz coś pozmieniałam, ale cięzko było ;) Chyba mi się coś psuje.

    Ja majko - jeśli chodzi o pomidory, to szczerze mówiąc robię po raz pierwszy i nie wiem czy wyjdzie tak jak powinno ;), jak już popakuje w słoiki i zapasteryzuję, to dam znać jak poszło ;) o ile potem się nie zepsują w słoikach ;)

    Kesler- spróbuj upiec z przepisu na White Plate - naprawdę wychodzą IDEALNE! A co do kasz, to ja niestety bardzo lubię ziemniory :))) ale kasze też, chociaż kasze mi się nudzą, a ziemniaki NIGDY :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widać, widać :))))
    no i ślinka cieknie:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nio szaleństwo i to jakie. Tyle pyszności na raz. A jagodzianka mniam mniam wygląda.;-|)

    OdpowiedzUsuń
  10. te jagodzianki też piekę, są przepyszne i znikają szybciutko
    za kaszami nie przepadam, od czasu do czasu zjem jaglaną
    wczoraj oglądałam w sklepie Twój piekarnik - moje kolejne marzenie
    pozdrowionka serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. a to cos we wspólczesnych jagodziankach to pulpa z jabłek i odrobina jagód(do smaku i koloru) tak jest taniej..

    OdpowiedzUsuń
  12. Zu i nie wspomniałaś o tym że napisałaś dwa posty w ciągu dwóch dni!!:D o matko i córko...:D
    a jagodzianki były na pewno przepyszne, moja wersja z nektarynkami zostanie powtórzona jutro;)hihi
    cudownego weekendu życzę Tobie i rodzince Twej!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hehe no właśnie, nie wspomniałam o częstotliwośći zamieszczenia postów hehe:)
    Ja dziś piekę z borówką amerykańską :)
    ZU

    OdpowiedzUsuń
  14. ależ tu pysznie..
    masz piękne talerzyki

    OdpowiedzUsuń
  15. Moją uwagę zwrócił od razu piękny talerz pod jagodziankami:) a jagodzianki nie wskazane - ciągła dieta:)ale wyglądają przepysznie!
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Szalejesz w kuchni, szalejesz kobieto!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem jakiś czas temu i wsiąkłam na dobre:) Panuje u Ciebie wspaniała ciepła i pełna pozytywnej energi atmosfera. Tak więc w końcu postanowiłam się przyznać, że jestem stałym podglądaczem Twojej cudnej rodzinki i ślicznego domu :)a szyciowe i kulinarne wytwory zupełnie podbiły moje serce. Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam jak zawsze niecierpliwie na kolejne posty.

    OdpowiedzUsuń