niedziela, 28 listopada 2010
Wróciłam i jestem :) a co się działoooo :)))
Jejku jejku :)
Wróciłam Kochane, cała i zdrowa :) Przeżyłam :)
Co tu dużo mówić, odzwyczaiłam się od TAKIEGO życia. Po przyjeździe w poniedziałek rano miałam jakiś nagły atak depresji, co poskutkowało płaczem i chęcią jak najszybszego powrotu do domu, jednak dzięki mamie która kazała mi przynajmniej jechać zobaczyć te warsztaty - zostałam ;)
Czuję się jakbym wpadła na tydzień do pralki, wywirowało mnie, było głośno kolorowo szybko i właśnie mnie wypluło z powrotem :)
Ale, pomijając momenty ;) było SUPER :)
Poznałam dziewczyny, tak samo nakręcone na szycie jak ja :), uczestniczki warsztatów, z którymi mogłam godzinami rozmawiać o krojeniu, szyciu, ściegach, maszynach tkaninach itd :))), poznałam dwie cudowne Agnieszki - z bloga Sorisso i Bramsole - i było głośno, kolorowo i chyba nasz śmiech było słychać daleeeekooo :))) no czad :) Naprawdę jestem pod wrażeniem jakości spotkania :))
Nie miałam tak naprawdę ani chwili oddechu, chociaż wydawało mi się, że czasu będę miała mnóstwo! Jakie ja plany miałam :) hehe, zapomniałam tylko że to Warszawa i że korki są i że wszędzie daleko ;)
W domu czekała na mnie góra prania i brudne podłogi ;) no i obrażone dzieci. Szczególnie Krystyna nie chce mi wybaczyć. Wyszłam dziś do rodziców na 15 minut i ona przez te 15 minut ryczała pod drzwiami.. Nie wiem jak na to zareagować, biedna, ale trochę terroryzuje :)
Mam taki mętlik, że ciężko coś sensownego napisać, tak czy siak głowę mam pełną pomysłów i planów, powera też mi nie brak, więc uważajcie ;))))
Aha, planuję przed Świętami jeszcze zorganizować mini warsztaty w Warszawie - szycia - więc jakby ktoś był chętny, to dajcie znać, żebym wiedziała czy jest sens :))
Generalnie chciałabym żeby warsztaty trwały kilka godzin, a ich rezultat żeby każdy wyniósł w dłoni ;)
Na początek myślę o warsztatach pt "szybkie kapcie" - czyli mini kurs obslugi maszyny i uszycia gotowych kapci. Przed Świętami prezent jak znalazł :)
No to jakby co, to wiecie ;)
Kilka zdjęć ku pamięci :)
Zdjęcia mało ostre ;) ale i tak cud że aparat przeżył, postawiony na spiczastej barierce ;)) Nad schodami :))
:)) Oj ale naładowałam akumulatoryy :))) Dzięki Kochane wszystkie moje wariatki :))
Moniko, Justyno, Zofio, Magdo, Reniu, Agnieszko i Agnieszko :)) Strasznie się cieszę, że Was poznałam :)))))) Inspirująco tak bardzo bardzo!!
Oszołomiona Zu
Wróciłam Kochane, cała i zdrowa :) Przeżyłam :)
Co tu dużo mówić, odzwyczaiłam się od TAKIEGO życia. Po przyjeździe w poniedziałek rano miałam jakiś nagły atak depresji, co poskutkowało płaczem i chęcią jak najszybszego powrotu do domu, jednak dzięki mamie która kazała mi przynajmniej jechać zobaczyć te warsztaty - zostałam ;)
Czuję się jakbym wpadła na tydzień do pralki, wywirowało mnie, było głośno kolorowo szybko i właśnie mnie wypluło z powrotem :)
Ale, pomijając momenty ;) było SUPER :)
Poznałam dziewczyny, tak samo nakręcone na szycie jak ja :), uczestniczki warsztatów, z którymi mogłam godzinami rozmawiać o krojeniu, szyciu, ściegach, maszynach tkaninach itd :))), poznałam dwie cudowne Agnieszki - z bloga Sorisso i Bramsole - i było głośno, kolorowo i chyba nasz śmiech było słychać daleeeekooo :))) no czad :) Naprawdę jestem pod wrażeniem jakości spotkania :))
Nie miałam tak naprawdę ani chwili oddechu, chociaż wydawało mi się, że czasu będę miała mnóstwo! Jakie ja plany miałam :) hehe, zapomniałam tylko że to Warszawa i że korki są i że wszędzie daleko ;)
W domu czekała na mnie góra prania i brudne podłogi ;) no i obrażone dzieci. Szczególnie Krystyna nie chce mi wybaczyć. Wyszłam dziś do rodziców na 15 minut i ona przez te 15 minut ryczała pod drzwiami.. Nie wiem jak na to zareagować, biedna, ale trochę terroryzuje :)
Mam taki mętlik, że ciężko coś sensownego napisać, tak czy siak głowę mam pełną pomysłów i planów, powera też mi nie brak, więc uważajcie ;))))
Aha, planuję przed Świętami jeszcze zorganizować mini warsztaty w Warszawie - szycia - więc jakby ktoś był chętny, to dajcie znać, żebym wiedziała czy jest sens :))
Generalnie chciałabym żeby warsztaty trwały kilka godzin, a ich rezultat żeby każdy wyniósł w dłoni ;)
Na początek myślę o warsztatach pt "szybkie kapcie" - czyli mini kurs obslugi maszyny i uszycia gotowych kapci. Przed Świętami prezent jak znalazł :)
No to jakby co, to wiecie ;)
Kilka zdjęć ku pamięci :)
Zdjęcia mało ostre ;) ale i tak cud że aparat przeżył, postawiony na spiczastej barierce ;)) Nad schodami :))
:)) Oj ale naładowałam akumulatoryy :))) Dzięki Kochane wszystkie moje wariatki :))
Moniko, Justyno, Zofio, Magdo, Reniu, Agnieszko i Agnieszko :)) Strasznie się cieszę, że Was poznałam :)))))) Inspirująco tak bardzo bardzo!!
Oszołomiona Zu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
rewelacja! gratuluję udanego wyjazdu!! taki czas jest wart zachodu :)
OdpowiedzUsuńbo te agnieszki(ja znam tą jedną) wszystkie są ŚWIETNE!!!
OdpowiedzUsuńa takie wyjazdy, chociaż bunt w rodzinie i duch chwilami upada, są potrzebne właśnie NAM i rodzinie :)
co do córci - przejdzie jej - bo tak jak napisałaś terrorysta jest i tyle :) a swoja drogą pewnie też tęskniła za taka superową mamcią :)
Ja właśnie chcę maszynę kupić i nauczyć się szyć:) wiec na takie warsztaty byłabym bardzo chętna:)Czekam na szczegóły!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Ale zazdroszczę Warszawiankom! Ja cały tydzień spędziłam w domu zasmarkana, chłop w delegacji, aż się nie mogę doczekać jutrzejszego pójscia do pracy:). Za to uszyłam mnóstwo dekoracji świątecznych, 5 królików i 2 spódnice:)
OdpowiedzUsuńsuperrr:) wiedziałam że będzie świetnie:) tyle pozytywnej energii blogowej nie mogło przynieść niczego gorszego w "realu";) Zuziu a napisałabyś więcej info o tych warsztatach? bo bardzo chętnie bym się wybrała..:)
OdpowiedzUsuńuściski
Just
Witaj, ja nie dotarłam na spotkanie, i bardzo żałuję:( Ale byłabym bardzo chętna na taki mini warsztat! Daj tylko znać kiedy mogłabyś się w Wawie pojawić. Cieszę się, że spotkanko się udało i dało Ci tyle pozytywnej energii:):) Pozdrawiam serdecznie i ciepło w ten zimowy już wieczór:)
OdpowiedzUsuńGdybym mieszkała bliżej to dałabym się skosić na te warsztaty, bo piękne rzeczy szyjesz i w dodatku to kochasz. Bardzo fajnie czyta się twoje POSTY, a energia jaka na warszatach nagromadziłaś jest tak silna ze aż mnie przeszyła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZuziu jak napisałaś w mailu o warsztatach to myślałam, że będę musiała do Ciebie w góry się wybrać:) A to ma być w Warszawie. Super! Tylko nie wiem czy ja jako zupełny laik nadaję się na takie warsztaty? Co bym poziomu nie zaniżała;)
OdpowiedzUsuńSpotkanie t jeszcze raz powiem, że było świetnie:)Widzę po zdjęciach, że czas na dietę przejść bo na tych zdjęciach wyglądam jak mamut jakiś:)
Buźka:)
no i proszę, a jednak wyjazd się udał! i bardzo dobrze, sądzę, że teraz częściej będziesz miała ochotę się wyrwać z domku! :))
OdpowiedzUsuńpomysł na warsztaty jest przedni, ja byłabym wstępnie chętna, bo marzę o nauce szycia na maszynie!! :)))
Zu witaj po powrocie, szczęśliwym powrocie do domu - 3małam kciuki za Twoje wytrwanie, cholernie zazdroszczę Wam tego spotkania - sama chciałabym poznać osobę która ma tyle pozytywnej energii i fioła na punkcie szycia, ostatnio bardzo potrzebowałam tej pozytywnej energii bo miałam doła zdrowotnego, od piątku jest lepiej choć za oknem piękny śnieżek to ja muszę siedzieć w domu bo tracę głos - niestety choróbsko dopadło mnie, ale czuję że jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńZuziu wrzuć szablon kapciochów bo mnie wychodzą za płytkie:( Ściskam
szkoda że ja do Warszawy mam daaaaaleko,bo chętnie bym skorzystała.Pozdrawiam i dużo pomysłów życzę,hej
OdpowiedzUsuńŻyczę tobie jak najwięcej takich spotkań, wiem coś o tym bo na razie jeszcze się douczam i dzięki temu mam okazję poznać kilka zafajnych ludzi, a to taaaaaak nakręca :)
OdpowiedzUsuńa ja tak zwyczajnie dziękuję:)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zapisałabym się na warsztaty u Ciebie. Tylko określ może dopuszczalny poziom niewiedzy ;) Coś tam szyje ale raczej na bazie kwadratów jak poszewki itp. Mam nadzieję, że dasz rade jeszcze raz wyrwać się z domu i podszkolić bloggerki z wawy. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPomysł z warsztatami jest bardzo fajny, ale niestety jestem z Poznania. Gdybyś robiła warsztaty apropos toreb lub portfeli to ja bardzo chętnie przyjadę do Warszawy, kapciuchy już obcykałam :) Więc proszę pisz o innych zajęciach.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że działasz, dajesz dużego kopa.
Pozdrawiam
widać że wyjazd udany :)
OdpowiedzUsuńczy te warsztaty to dla lajkoników też? takich co nie umieją maszyny obsługiwać?:)
Kochane Moje,
OdpowiedzUsuńW najbliższych dniach podam wszystkie szczegóły - ale generalnie zamysł jest taki - dla każdego, nawet kto nigdy nie tykał maszyny. Gwarantuję, że po godzinie będzie umiał sobie sam uszyć kapcie :)
Termin 15-16 grudnia w Lesie Rąk:))
Cieszę się ze naładowałaś baterie na wyjeździe! A córuni przejdzie, nie bierz do głowy!
OdpowiedzUsuńSzkoda że do Wawy tak daleko:(
I ja jestem chętna, choć przed świętami z czasem będzie słabo. Ale na kilka godzin w twórczej atmosferze powinnam coś ukręcić. Ja i dziewczyny z naszego butiku jesteśmy wielbicielkami Twoich prac, więc chętnie podpatrzyłabym coś niecoś z warsztatu. Ze mnie też laik jest w sprawie szycia.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że jak już utkwię na moich Mazurach na stałe, wyprawa do Stolicy będzie dla mnie podobnym wydarzeniem :-)
Zuziu w takim razie ja też jestem chętna na 100%.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga
Jezeli wlasna maszyna nie jest wymagana i wystarczy znajomosc maszyny na podstawie obserwacji babci przy pracy ;) to chyba i ja sie odwaze :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń