niedziela, 20 lutego 2011
U nas na wsi :)
U nas na wsi pada śnieg i jest ślisko. I przed chwilą tato wpadł do rowu samochodem. I cudem wyjechał. Nie może wręcz się otrząsnąć ze zdziwienia, że wyjechał :)
Poza tym, na wsi często przychodzą goście. Często każdy z innej parafii :) Przychodzą i spotykają się u nas przy stole z tymi z drugiej, a nawet trzeciej i czwartej parafii :) I to jest dla mnie naprawdę niesłychane. Mieszkamy w "dupie świata" ;) jak to ostatnio ktoś ładnie określił ;) nie da się do nas dojechać, a i tak czasem brakuje krzeseł przy stole :))) I uwielbiam jak ktoś przychodzi :) Szczególnie jak mam posprzątane, a jak jeszcze coś do jedzenia to już całkiem. Ale lubię też nawet jak jest syf i pusto w lodówce :) Bo nalewki są w razieco ;) Żeby zamydlić oczy ;)
Więc jak będziecie w okolicy - zapraszam :)
Ostatnio jak wróciłam z pracowni, nie mogłam znaleźć męża z Krystyną. Okazało się, że jest w domu obok - u moich rodziców. Był tam, bo przyszedł sąsiad ( mieszka jakieś 2 km od nas ;)) z żoną. Prawdziwy "Sękol" ( Sękol - mieszkaniec naszej wsi ;)).
Jak weszłam i zobaczyłam pustą flaszką, to spytałam " o mamo, już tyle wypiliście??" a sąsiad, Mietek, odrzekł. "A co to jest. Toż to jak zimniok na byka".
Lubię wtapianie się w tutejszą rzeczywistość. Lubię te rozmowy, zaciąganie gwarą. Ja podobno też zaciągam po podkarpacku :))
Poza tym na wsi nawet poniedziałek czasem jest jak niedziela. Przyjedzie sąsiad koniem i już jest fajnie :)
Dla przykładu takie oto zdjęcia :)
Dwóch z trzech najważniejszych mężczyzn w moim życiu :)
Małżonek i tatuś ;))
No i koń oczywiście ;)
Kiedyś moim marzeniem było mieć konia.. jak mieszkaliśmy w Warszawie ( dawno i nieprawda) to jeździliśmy "na działkę" ;) do Łomianek. Tam wtedy nie dojeżdżał żaden autobus.. Ostatnie 3 kilometry musieliśmy pokonywać pieszo. Teraz na "naszej" działce mieszka podobno Giertych. Jakoś mu nie zazdroszczę ;))
W każdym razie tam niedaleko działki była stadnina. Ech.. jak ja marzyłam żeby do szkoły jeździć na koniu.. Potem marzyłam żeby moje dzieci jeździły do wsi do szkoły konno.. a potem się okazało że jest fajna szkoła muzyczna - niestety w mieście .. Ale kiedyś będziemy mieć konia. Na bank :)) Hucuła. Chociaż nie wiem, czy nam życia starczy. Tyle by się chciało..
I jak zwykle, żeby tytułowi bloga bla bla bla ;)
Kilka zdjęć - jak przynudzam tymi torbami, to dajcie znać ;))
Skórzana, z naturalnej skóry ;)
I taka na przykład kopertówka ;)
I jeszcze coś..
Podobno nie można mieć wszystkiego. Podobno trzeba rezygnować z czegoś dla czegoś.
A ja bym tak bardzo chciała mieć "wszystko".
Chciałabym się rozwijać "zawodowo", a jednocześnie mieć fajny, zadbany dom i dzieci i rodzinę. Chciałabym łazić i w gumofilcach i w szpilkach..
Z coraz bardziej białego,
Zuzia
Poza tym, na wsi często przychodzą goście. Często każdy z innej parafii :) Przychodzą i spotykają się u nas przy stole z tymi z drugiej, a nawet trzeciej i czwartej parafii :) I to jest dla mnie naprawdę niesłychane. Mieszkamy w "dupie świata" ;) jak to ostatnio ktoś ładnie określił ;) nie da się do nas dojechać, a i tak czasem brakuje krzeseł przy stole :))) I uwielbiam jak ktoś przychodzi :) Szczególnie jak mam posprzątane, a jak jeszcze coś do jedzenia to już całkiem. Ale lubię też nawet jak jest syf i pusto w lodówce :) Bo nalewki są w razieco ;) Żeby zamydlić oczy ;)
Więc jak będziecie w okolicy - zapraszam :)
Ostatnio jak wróciłam z pracowni, nie mogłam znaleźć męża z Krystyną. Okazało się, że jest w domu obok - u moich rodziców. Był tam, bo przyszedł sąsiad ( mieszka jakieś 2 km od nas ;)) z żoną. Prawdziwy "Sękol" ( Sękol - mieszkaniec naszej wsi ;)).
Jak weszłam i zobaczyłam pustą flaszką, to spytałam " o mamo, już tyle wypiliście??" a sąsiad, Mietek, odrzekł. "A co to jest. Toż to jak zimniok na byka".
Lubię wtapianie się w tutejszą rzeczywistość. Lubię te rozmowy, zaciąganie gwarą. Ja podobno też zaciągam po podkarpacku :))
Poza tym na wsi nawet poniedziałek czasem jest jak niedziela. Przyjedzie sąsiad koniem i już jest fajnie :)
Dla przykładu takie oto zdjęcia :)
Dwóch z trzech najważniejszych mężczyzn w moim życiu :)
Małżonek i tatuś ;))
No i koń oczywiście ;)
Kiedyś moim marzeniem było mieć konia.. jak mieszkaliśmy w Warszawie ( dawno i nieprawda) to jeździliśmy "na działkę" ;) do Łomianek. Tam wtedy nie dojeżdżał żaden autobus.. Ostatnie 3 kilometry musieliśmy pokonywać pieszo. Teraz na "naszej" działce mieszka podobno Giertych. Jakoś mu nie zazdroszczę ;))
W każdym razie tam niedaleko działki była stadnina. Ech.. jak ja marzyłam żeby do szkoły jeździć na koniu.. Potem marzyłam żeby moje dzieci jeździły do wsi do szkoły konno.. a potem się okazało że jest fajna szkoła muzyczna - niestety w mieście .. Ale kiedyś będziemy mieć konia. Na bank :)) Hucuła. Chociaż nie wiem, czy nam życia starczy. Tyle by się chciało..
I jak zwykle, żeby tytułowi bloga bla bla bla ;)
Kilka zdjęć - jak przynudzam tymi torbami, to dajcie znać ;))
Skórzana, z naturalnej skóry ;)
I taka na przykład kopertówka ;)
I jeszcze coś..
Podobno nie można mieć wszystkiego. Podobno trzeba rezygnować z czegoś dla czegoś.
A ja bym tak bardzo chciała mieć "wszystko".
Chciałabym się rozwijać "zawodowo", a jednocześnie mieć fajny, zadbany dom i dzieci i rodzinę. Chciałabym łazić i w gumofilcach i w szpilkach..
Z coraz bardziej białego,
Zuzia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też mam takie marzenia... o domku w górach, o koniu, kotach...
OdpowiedzUsuńAle żeby mnie było stać na podróże, na wypady do miasta na szpilkach etc.
Ah... może kiedyś tam się spełnią?
U nas na końcu Polski to tylko trochę posypało :) ale nie ma tego złego... jak śnieg to w górach :) a co do toreb - to ja ich dosyć nigdy nie mam!! :D
OdpowiedzUsuńŁadny post o życiu :) Na Śląsku też śnieg, ale koni brak ;) Dobranoc...
OdpowiedzUsuńEch Zu...nie jesteś sama!!:)Mi to głowę rozrywa od ilości pomysłów i marzeń,ale mówią,że Ci co marzą,bogatsi są...
OdpowiedzUsuńAle i tak je pospełniam...choćby nie wiem co!!
I Tobie też tego życzę...ADHD Ty nasze kochane:)
A z tym zapraszaniem to uważaj,bo kiedys sie zdziwisz:)Kusisz tak tymi flaszkami,nalewkami i dobrym towarzystwem...:):):)
Ech...u Was to jest fajnie!!
Torby cudo,konik przedni,faceci pierwsza klasa!!Fota Tatinka z flaszeczką lux!!!!!!!
Całuję!!
Czytam sobie Ciebie Zuz od niedawna i oglądam też z przyjemnością to co tworzysz /"przypadkiem" (choć Piotr Kaczkowski mówi że przypadki nie istnieją)trafiłam na butki dla dzieci - te szare z króliczkową czapką/. To co wrzuciłaś o "piekle" pisane przez Twojego tatę, tez bardzo bardzo:).Fajne jest to, że mieszkasz w "piekle" a czujesz się tam jak w niebie i to Twoje miejsce na ziemi i dobrze Ci tam i chyba wszystkim Wam/sie mi rymło/:) Z urodzinami mam tak samo jak Ty i z marzeniami podobnie.Kończę(bo zaraz list napiszę)ostatnimi słowami z dezyderaty /nomen - omen moje credo/ "...staraj się być szczęśliwa"
OdpowiedzUsuńZu kobieto, nawet nie wspominaj o tych nalewkach, bo jak będę następnym razem na podkarpaciu to nie odpuszczę Ci. Strasznie żałuję że się nie zgadałyśmy wczesniej. hmm
OdpowiedzUsuńCo do łomianek, a raczej dąbrowy leśnej bo tam mieszka pan G, to nadal tam jest stajnia i można tam pojeździć.
Torby przecudne, aż mi się zamarzyła taka skórzana.
A marzenia trzeba je powoli ale skutecznie realizować. Marzy mi się dom na wsi i konie. Takie małe gospodarstwo:)
Dobry wybór z tym Hucułem;-)))) Mam dwa w gospodarstwie;-)) oczywiście konie ;-)) Polecam Hucułki bo są fajne i spokojne. Choć parę razy spadłam i teraz już nie jeżdżę bo duża kontuzja była;-((((( i już się boje że jakbym spadła ponownie ( a to zawsze trzeba brać pod uwagę)to było by bardzo źle. Ale konie mam i też jak Ty mieszkam na wsi. Za górami za lasami.....
OdpowiedzUsuńCałuski
Ostatnio jak M jechał do pracy to kawałek od domu sąsiadkowi uciekł koń(ostatni już na wsi), wściekły był jakiś bo podgryzał dwie kobitki uwieszone na cudzym ogrodzeniu! samochody na drodze się zatrzymały, ale nikt nie wyszedł, żeby pomóc, M wyskoczył i odciągnął konia a kobietki podwiózł do autobusu. Sensacja była na całą wieś:)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to fajnie tam sobie żyjecie w tym Piekle, a ja tak jak Ty chciałabym mieć wszystko:)
Torby jak zwykle cudne:)
BOSKO!
OdpowiedzUsuńzazdroszczę wszystkiego.....
ja na razie w głębokim niepozbieraniu,ale to się zmieni :)
zaproszenie przyjmuję! poczekam na odpowiedni/niezapowiedziany moment i sie stawię z całą moją czeredą i... jeszcze kimś! ;P
O o koniu też marzę od pewnego czasu, a nawet o całej stadninie ;-)
OdpowiedzUsuńOglądałam twój dom w Werandzie Country i bardzo mi się podoba twój biały kredens. Gratuluję artykułu.
Fajnie jak tak ludzie się odwiedzają, jednak w mieście, nawet takim małym jak moje jest zupełnie inaczej i prawie nikt nie przychodzi w odwiedziny bez zapowiedzi.
Torby jak zawsze śliczne.
Pozdrawiam
U nas tez przysypało a ja już myślała,że wiosna blisko.Podziwiam koniarzy, bo ja respekt czuje nawet przed ratlerkiem a im zwierz większy tym respekt wyraźniejszy:)
OdpowiedzUsuńWspaniale tam u Was. Tak strasznie chciałoby mi się na Warsztaty do Ciebie, ale ten środek tygodnia to zupełnie nie dla mnie, ale jestem pełna nadziei, że w przyszłości najbliższej będą kolejne warsztaty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper wygląda ta miodowa torba!
OdpowiedzUsuńpiekne torebki :) pieknie tam u Was :*
OdpowiedzUsuńŚwietny post :) ubawiłam się tekstem Waszego sąsiada :D z Twoich opowieści przebija szczęście i mega pozytywna energia :) cudownie jest przeczytać o tym, że ktoś jest tak po prostu zadowolony ze swojego życia, robi to co lubi, mieszka tak i tam gdzie lubi, realizuje się i w pracy i w domu :) super!... no i jeszcze te nalewki, czekające na niezapowiedzianych gości :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że u Was tylu ludzi, gości. Wyprowadziłam się zaledwie 12 kilometrów od rodzinnego miasteczka w nasze małe beskidzkie góry, dojazd mam nieco pod górkę, ale tragedii niema, za to dla wszystkich jest problemem, żeby się do nas wybrać. Mam nadzieję, ze się to zmieni. Torby jak zwykle cudne, szczególnie musztardowa. Pozdrawiam ze średnio białych Beskidów!
OdpowiedzUsuńOj to ja koniecznie rezerwuję już jakiś termin!!! Ja też ze wsi, pewnie z baaardzo odległej parafii. To jak można to zapakuję mężowej naleweczki flaszeczkę, młodą babkę której zawsze koni mało i wpadniemy szybiorkiem!?
OdpowiedzUsuńFajny, pocieszny wpis. Najbardziej podobają mi się rozterki... gumofilce czy szpilki. To również chyba moja rozterka. A chciałoby się wszystkiego. Ale to chyba dobrze, trzeba próbować, wtedy jesteśmy szczęśliwi. A jak się wszystko tak ma od razu... to nie cieszy tak bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ania
Cudnie tam u Was! Jak ktoś chce dojechać to mu sie uda, a zapraszać do siebie też uwielbiam, zawsze mozna czegos nowego sie dowiedzieć:).
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili bardziej noszę gumofilce, ale miejmy nadzieję,że na szpileczki też przyjdzie czas.Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń i domu pełnego gości:)
Pozdrawiam ciepło!
Świetny post! Fantastycznie się czytało. Uwielbiam do Ciebie wpadać. A torby fajne, szczególnie kopertówka. Może nie można mieć wszystkiego, ale zawsze warto próbować! :) Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńZuzia, a to czasem nie ten sąsiad co "Ja żem nie jechał"? I pytanie z drugiej mańki - dałoby się uszyć hobo do noszenia na krzyż? Bym sobie uszyła (pod Twoim światłym przewodnictwem, ofkors), ale muszę mieć taką torbę, żeby mi obie ręce wolne zostały ;)
OdpowiedzUsuńAch tylko pozazdrościć mieszkania "w dupie świata" :) My z mężusiem jakiś miesiąc temu wyrwaliśmy się z mieszkania w centrum miasta, na powiedzmy zadupie miasta. Jeszcze pare lat temu nie myślałam w ogole o przeprowadzce, w koncu z centrum wszedzie blisko :) Teraz mieszkamy sobie w fajnym, małym, ale własnym mieszkanku w miłej okolicy, gdzie blisko do lasu na spacerek. Niby miło i spokojnie, a tu nam sąsiedzi wymyślają, że trzeba nasz nowy, piękny blok ogrodzić, posadzić pana ochroniarza w budce, no i kamery zainstalować :) Na co my zaproponowaliśmy jeszcze zasieki, okopy i tak ze 4 czołgi, no może jeszcze fosa by się przydała i snajper na dachu ;) Także Zu, Ty to masz fajnie w tym Piekle!
OdpowiedzUsuńI też byśmy chcieli wszystko, ale trzeba mieć jakieś marzenia i cele, żeby do nich dążyć i to jest najfajniejsze.
A torba wprost cudna, to połączenie kolorów takie bardzo smakowite :)
Moi przyjaciele mieszkają w równolegle do Twojej i drugiej z kolei "dupie świata"(tych okolic) czyli Wietrznie. Z okna przewala im się nad górką śmigło tak ostatnio charakterystycznych dla tych stron wiatraków. Na Boże Narodzenie nie odwiedziliśmy ich bo chociaż droga asfaltowa to pługa ni widu ni słychu. Pozostajemy w nadziei, że na Wielkanoc zima odpuści i zawitamy:)
OdpowiedzUsuńA moja wymarzona drewniana chałupa, (która jak doczeka i się nie rozwali to ją zakupię) stoi jak się kończy Węglówka a zaczyna Krasna na zboczu od Suchej Góry. Widać ją z krajowej na Rzeszów. Zawsze do niej wzdychałam jak jeździłam do "Mojżeszówka" na studia. Ech...
Fajnie czyta się takie opowieści z życia wiejskiego ;) i świetna jest opowieść taty o sadzawce :))
OdpowiedzUsuńW ogóle bardzo lubię tu zaglądać, śliczności robisz :)
Kusisz, kusisz,kobieto.Uważaj bo Ci się pol Polski zwali do chałupy i będziesz miała ;)
OdpowiedzUsuńCO do konia-mam jednego na zbyciu więc i to marzenie może się spełnić :) Wystarczy że klaśniesz w ręce.
Nalewka w rękach szanownego Taty wygląda apetycznie;)może zdradzisz przepis?
OdpowiedzUsuńKopertówka śliczna,ale moją uwagę przykuły Twoje kozaki:):)
Napisz coś proszę na temat tego kremu z apteki-z góry dziękuję:)
pozdrawiam z mroźnie-białego Gdańska:)
Życia na wsi Ci zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńA co do gumiaków i szpilek, może by tak opatentować "gumofilce na szpilce", zrobiłyby furorę :)))
Pozdrawiam.
Ta notka jest niezwykła :) Taka urocza, ciepła. Piękne masz pewnie życie na tym podkarpaciu...
OdpowiedzUsuńFajnie jak nie wiem... Trochę zazdroszczę:):) A na "WSZYSTKO" jeszcze przyjdzie czas....Pozdrawiam. U nas też biało i mróz szczypie.... a ja naiwna, myślałam ,że wiosna tuż:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tu zaglądnęłam, przypadkiem całkiem (też szyję, ale czasem tylko) i od razu zauważyłam, że z "podobnych" rodzin jesteśmy - GOPRowskich (i to z tej samej grupy w dodatku)... :)
OdpowiedzUsuńŚwiat jednak jest mały ;)
Pozdrawiam.
KajaS
No i spójrz, wszyscy chcą do Twojego Piekła!
OdpowiedzUsuńOby się Ojczulek z Torunia nie dowiedział :DDDDDDDDDDDD
Pzdr.
Go
Ach zazdroszcze tago wiejskiego zycia , nam tez sie takie marzy, mam nadzieje ze prganienie to sie spelni. A torebki piekne. Pozdrawiam i zapraszam do Lipowego Siedliska
OdpowiedzUsuńMusi starczyć życia! Ale uważaj, bo konie zwłaszcza te własne wywracają je do góry nogami;]
OdpowiedzUsuńAle piękne torebki! W ogolę tu bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam do mnie! Dopiero zaczynam z blogiem także przydałaby się mała pomoc! :)
a tak a propos sprzedawania pomyslow, to torby hobo itp to wzoru zerżnięte z sieci, tyle że stron angielskich, a tu w polandzie jest wielkie halo ze to zuza wymyslila, a wystarczy chwile poszukac, i mozna samemu sobie uszyc ten banal, bo to proste przeciez.i co najwazniejsze OGOLNODOSTEPNE.To dla tych ktorzy sie tak podniecaja pomyslowoscia.
OdpowiedzUsuńJakbym czytala zapisane wlasne mysli - pragnienie pogodzenia zycia zawodowego i okazji do chodzenia w szpillkach z "prostym" zyciem w domowych pieleszach i okazjami do spacerowania w kaloszach po lesie... ehhh... A szyc tez chcialabym sie nauczyc, na wlasne potrzeby, wlasnie kupilam maszyne do szycia i boje sie tylko, ze mi talentu zabraknie...
OdpowiedzUsuńBosh, ta torba jest obłędna!!
OdpowiedzUsuńAlicjo,
OdpowiedzUsuńMoże mogłabyś podać strony s których według Ciebie zerżnięte są moje torby? Bo może właśnie są one zerżnięte z mojej strony? Bardzo proszę, byłabym zobowiązana.
Zanim uszyłam pierwszą torbę hobo, owszem widziałam torby hobo - są przecież teraz modne, ale takiej jak moje nie widziałam nigdy wcześniej ani nigdy poźniej.
Chociaż jak tak się teraz zastanawiam, to być może dla Ciebie są takie same .. ale dla niektórych maluch i seicento też są takie same.
Pozdrawiam,
Zu
Są to blogi angielski i amerykańskie, wzór identyko, aż taka ślepa jak sugerujesz nie jestem (odróżniam fasony, bo szyję od 10 lat, wiec odrozniam i fasony i kolory, i samochody rownież ). To są modele, które byly za granicą modne kilka lat temu, a czy sa teraz w Pl modne tego nie wiem, bo nie interesuje mnie to co modne, lecz funkcjonalne.a wystarczy wpisac w google i wszystko wyskakuje, stąd moja sugestia, ze sa to kopie rzeczy z zagranicy po prostu. A nikt patentu na to nei ma, ani ty ani dziewczyny z zachodu. Uszyc moze kazdy.
OdpowiedzUsuńCzy nalewka serwowana przez Erwina przeznaczona była dla konia:)?? Czy dla jeźdźców na dodanie odwagi:) Miejsce na konie macie idealne.
OdpowiedzUsuńWsiąść na grzbiet, pojechać w teren, pogalopować po łąkach....... coś czego się nie zapomina,ale się rozmarzyłam.
Co do auta spotkanego nad przepaścią i człowieka w nim, na pierwszy rzut oka nieprzytomnego w Nowy Rok, było dla nas szokiem.
Gorąco Pozdrawiam
Dominika