Ale już się poprawiam :) i mam nadzieję, że niczego nie zapomnę i nie pominę :)
Zacznę od kremu :)))
A więc się okazało, że w moim cudownym kremie nie ma NIC :) oprócz wody :))) Ale ja chyba właśnie tego potrzebowałam, bo nie zamienię go na żaden inny :)) ( no i 5 zł kosztuje ;)))
Jego skład do hascobase ( niech mnie ktoś poprawi jak się zna, ja tyle zdołałam odczytać ;) i aqua :)) Ale nie wiem jaka - ale jakas ;)))
Szczerze polecam, jeśli ktoś potrzebuje kremu nawilżającego :)
Jeśli chodzi o sąsiada :) - Miałkotek spytała czy to ten od "ja żem nie jechał" :)
Spieszę wyjaśniać :)
Otóż Miałkotek była u nas na Sylwestra - kilka dni przed nim i kilka dni po nim :)
I w czasie tych dni, zdarzył się przedziwny wypadek - otóż inni znajomi, idąc na dół do wsi zauważyli na skarpie niemal spadający samochód. Tzn on był statyczny ;) ale wisiał na włosku. Gdy podeszli bliżej okazało się, że w środku siedzi gość. A właściwie spi. No trochę siedzi trochę spi :)
Zadzwonili do nas po pomoc i mój tato z małżonkiem polecieli ratować. Ciężko było otworzyć drzwi - częśc gawiedzi musiała dla równowagi, żeby sie autko nie stoczyło, stać na kołach ;) A druga częśc wyciągała typa ;) który namiętnie mamrotał "jo żem nie jechał, jo żem nie jechał" ;) I ten od "jo żem nie jechał" to jest syn tego od "zimnioka na byka" :)))))
Takie uroki mieszkania w miejscu, gdzie ludzie "lubią napić". Ja to chętnie bym mu w ryja dała, za to że po pijaku jeździ.. ale chyba nie możemy nic zrobić. "Nasza" droga jest już w świadomości ludzi "stąd" taką drogą, po której można jeździć po pijaku.. bo przecież nie stoją.
W kolejnym numerze Echa Połonin pojawi się historia kolejnego tekstu, który funkcjonuje w naszej rodzinie :) Także przekażę go Wam niebawem :))
A i Miałkotku - jak chcesz, to możesz sobie uszyć taką na krzyż - jakby co daj znać mailem jaki kolor czy cośtam ;))
Gosiek - ja wiem która do Twoja chałupa :) Zawsze do niej wzdycham i ona będzie moja kiedyś, nie Twoja :))))) Chodzi Ci o tą, przy której rosną takie wysokie modrzewie bodajże, prawda :)? W kierunku Rzeszowa, to po lewej stronie :)?
KajuS - Jesteś córką postrachu grupy bieszczadzkiej, prawda :)))? Pozdrawiam Cię serdecznie!
A wszystkim Wam bardzo dziękuję za komentarze, za miłe słowa o torbach i wszystkim :)
Zapraszam, zapraszam jak będziecie w pobliżu! To byłoby chyba bardzo miłe, jakby podjechał ktoś i przedstawił się blogowym nickiem :)
A na koniec, tak sobie pomamroczę. Bo sama się sobie dziwię, że przez ostatnie kilka miesięcy tak często jeżdzę do Warszawy. Właściwie na warsztaty umawiam się z Zofią z Lasu na gorąco, w ferworze szycia i uniesieniu :) Termin zazwyczaj jest odległy i jestem "cwaniara" :) Niestety zawsze im bliżej tego terminu, tym bardziej sie stresuję, boję, panikuję. Denerwuję się jazdą z tobołami, stresuję się tym, żeby to ogarnąć i najbardziej tym, że zostawiam dzieci. Jednak jak już dojeżdzam na miejsce, to cieszę się, że tam jestem i znowu się umawiam :))
Dziękuję wszystkim którzy przychodzą do Lasu, żeby wspólnie szyć :) Zapominam wtedy całkiem o moich obawach. Wręcz chyba się uśmiecham szeroko jak nie mam z kim porozmawiać, bo wszystkie pochylone albo kroją albo szyją :)))
I na koniec, jak to zwykle ;)
Coś, cokolwiek, żeby zadośc tytułowi ;) Próby projektowania na papierze, a nie na bieżąco w trakcie krojenia ;)))


Sukienki z konkretnym przeznaczeniem- dla hostess ;) także mało "fashion" :) no i kulawe, ale to początek :))))
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny,
Zuzia